![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin6n-2ux_-EtP6TUp5bqDgytdS1wmXM8RaBBoJrmr-GoByzHXVBIcjRNyBhLUwJgVW4ecp8GrvRtVAM8SzxiWgbfKLTnPILKcBtS9wKI5YT75WaN-VZv_YlhyHbNjAGCdd7KL2R3FqSty4/s320/03.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh91EVc3bkYRD3sD5F100OKahmPzMRD6rqjEJxbksSip_G8PeXlhUXdURmp5obJn_krR30iuwYkP1u1EmuvgivzNQoXm7Up-u4SJsJ3U-ce7mvvxFqdyr1nJXJ8SLjIxzPWJS-si7Yv1rUN/s320/02.jpg)
Podziwiam to, co jeszcze pozostało. Posągi bez głów i kończyn. Ale także i dzieła, którym udało się oprzeć czasowi. Robię zdjęcia, filmuję, chłonę każdym zmysłem to miejsce. Na zewnątrz nadal skwar. Siadam pod trzepoczącą na wietrze grecką flagą. Udaję się w stronę Erechtejonu, położonego w najstarszej części Akropolu. Chcę zobaczyć kariatydy. Są piękne, swym kobiecym, delikatnym ciałem podtrzymują sklepienie. Obchodzę wzgórze i jestem w Teatrze Dionizosa. Wszędzie trwają prace wykopaliskowe. Porozrzucane rzeźby lub raczej to, co z nich zostało leży w nieładzie. Siedząc na stopniach teatru w wyobraźni oglądam sztukę. Widzę aktorów w maskach, którzy umilają życie obywatelom Aten.
(cd nastąpi)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz