sobota, 29 października 2011

Bill Gates o (komarach, malarii i) systemie szkolnictwa

Ponieważ malaria nie każdego może interesować, wyodrębniłem rozpoczynający się mniej więcej od połowy wystąpienia fragment  gdzie  Gates zaczyna mówić o szkolnictwie i umieściłem go na YouTube:

Całe wystąpienie Gates'a, bez moich cięć znajduje się na stronie TED  klikając tutaj. Zatrzymam się jeszcze chwilę przy niektórych jego wypowiedziach:
  • 20% amerykańskich uczniów z jego pokolenia otrzymało tak dobre wykształcenie, że stali się liderami na polu informatyki czy biotechnologii - Gates uważa, że była to zasługa świetnych nauczycieli;
  • aktualnie ten poziom niepokojąco spada - "Nie tylko jest niski, ale coraz niższy";
  • gospodarka aktualnie daje szansę jedynie ludziom z lepszym wykształceniem  - z dalszej wypowiedzi wynika że ma na myśli nauki ścisłe;
  • ponad 30% amerykańskich dzieci nie kończy liceów;
  • nawet gdy skończy się liceum, to jeśli ma się niski dochód szansa na ukończenie studiów wynosi 25%
  • na podstawie swojego doświadczenia w prowadzeniu fundacji, która finansowała wiele przedsięwzięć edukacyjnych Gates uważa, że kluczem do poprawy stanu edukacji są dobrzy nauczyciele;
  • dobry nauczyciel potrafi podnieść poziom (mierzony testami) klasy w której uczy o 10% w ciągu roku;
  • tak naprawdę nie próbowano specjalnie badać, co powoduje, że ktoś ma świetne wyniki jako nauczyciel a ktoś inny nie;
Gates jako przykład, gdzie kładzie się ogromną wagę do jakości pracy nauczyciela podaje sieć szkół KIPP (Knowledge is Power Program):

Nie będę tutaj streszczał tego, co powiedziano w filmach. Wydaje się jednak, że czynnikiem wpływającym na  skuteczność tego typu placówek jest wysoki poziom motywacji kadry wynikający z poczucia misji. Istnieją również w sieci tych szkół mechanizmy umożliwiające wyławianie najlepszych praktyk w nauczaniu, dzięki czemu mogą być one przenoszone i wdrażane w innych placówkach. Tak to najprościej można określić (tylko jak zmierzyć?). A tak na marginesie - skoro dobry nauczyciel potrafi tak znacząco podnieść poziom nauczania, to na ile nauczyciel zły jest w stanie ten poziom obniżyć? Przypomina mi się tutaj to, co napisał Papert: " Trudności z przedmiotami szkolnymi są często pierwszym etapem postępującego, intelektualnego procesu, który prowadzi nas do określenia siebie jako zlepka zdolności i niezdolności, jako bycia "matematykiem" lub "humanistą", "naturą artystyczną" lub "nieartystyczną", "muzykalnym" lub "niemuzykalnym", "głębokim" lub "powierzchownym", "inteligentnym" lub "tępym". I tak niedostatek staje się tożsamością, a uczenie się ulega zmianie: zamiast wczesnych, swobodnych odkryć świata czynionych przez małe dziecko, mamy ciężką harówkę najeżoną niebezpieczeństwami i ograniczeniami, które sobie sami narzucamy.

Brak komentarzy: