poniedziałek, 12 września 2011

Valedictorian speech

Valedictorian speech jest przemówieniem, jakie wygłasza absolwent amerykańskiej szkoły średniej. Jeżeli dobrze zrozumiałem tekst z Wikipedii przywilej ten nie dotyczy każdego, lecz tych którzy wyróżnili się w szkole szczególnymi osiągnięciami. Poniżej zamieszczam mowę, którą Erica Goldson wygłosiła w trakcie uroczystości mającej miejsce w szkole średniej znajdującej się w dystrykcie Coxsackie-Athens:  

"Nie mam pojęcia co chcę robić w życiu; nie mam żadnych zainteresowań ponieważ traktowałam naukę jako pracę. Moje doskonałe wyniki są rezultatem traktowania dobrych ocen jako celu, nie jako rezultat edukacji. I, szczerze mówiąc, teraz się boję." Polskie tłumaczenie oryginalnego tekstu znajduje się tutaj. Od tego czasu minął rok. Panna Goldsom zdążyła stać się gwiazdą "unschoolingowych" wystąpień. Jedno z nich zamieszczam poniżej:

Link do innego jest tu. Prowadzi również bloga, gdzie wśród życiowych aktualnych celów wymienia: practice dance, live abroad, create an online income, learn survival skills, speak another tongue. Wygląda też  że znalazła sobie nową "szkołę", oraz mentorkę która wygląda dość ciekawie:
No i rzecz jasna oprócz wyglądu doświadczenie ma: "Here, I admire the person that I work for, a woman who, at age 79, is still owning an operating a business, is without debt, and has outlived three men. I see that I can learn a lot from her - both her successes and failures." No tak - outlived three men to sukces niewątpliwy. Oprócz mentorki jest również odpowiednie towarzystwo: " I also enjoy the company of all the people that I work with. Most are fairly laid-back, but even those that get huffy make for a good show. Each person has something unique to offer, and it is my pleasure to be able to see and interact with the growth and change of the community because of the intermingling personalities. Everyone here is older than me, most by at least twenty years."- tyle z bloga Eriki, pogrubienie dodaję od siebie.
Czytam dalej: "I think it's easier to have a more introspective and meaningful existence when I'm not surrounded by my own age-group, which seems (to me) to be full of people looking to prove themselves and seek approval in a shallow manner."- no tak, przy samorozwoju 19 latki grupa rówieśnicza na pewno jest "do bani".
No, ale może dość zgryźliwości. Obserwując historię panny Goldsom odnoszę wrażenie, że coś "bardzo nie zagrało". Nie zagrało w relacjach ze szkołą, w relacjach z rodzicami chyba też. Pozostaje mi jej tylko życzyć aby owe survival skills nie były za bardzo jej potrzebne. Jak potoczą się dalsze losy panny Eriki? Skoro prowadzi bloga - no cóż, zobaczymy. Inspirowanie się jej historią raczej stanowczo odradzam, choć tu i tam w swoim wystąpieniu rację ma.
Na powyższą historię natrafiłem na FreeEducation. Zaintrygowało mnie pewne towarzyszące jej pomieszanie z poplątaniem. Komuś pomieszało się wystąpienie panny Goldsom z chrześcijańskim spotem mającym uwrażliwić opinię społeczną na fakt, że w wielu wojnach w roli żołnierzy występują dzieci. Ktoś inny "dorobił głębię"  doklejając Kena Robinsona. Nie sądzę, aby te obie "doklejki" były intelektualnie uczciwe. Lecz taka już uroda Sieci - remix zawsze się zrobić da.

Brak komentarzy: