Właśnie przeglądałam ubiegłoroczne fotki z wejścia do sztolni w Sportowej Dolinie:
Zebrało się nas kilka osób, aby spenetrować podziemne korytarze nieczynnej już kopalni galeny. Cała akcja pod ziemią zajęła nam ok. 5 godzin. Na początku naszej wędrówki mogliśmy chodzić wyprostowani, później małe schylanie, jeszcze później wędrówka na czworakach, aż w końcu prawie się czołgaliśmy. Jak sztolnia to nie obyło się bez oględzin występujących tam żył galeny, nacieków czy jeziorek perełkowych. Nietoperze wtulone jeden obok drugiego spały u podstawy stropu. Zaliczyliśmy korytarz zalany wodą... brrr... zimna i mokra:) wlewała się do gumowców. Potem, gdy nabrała temperatury ciała, była już znośna. Weszliśmy w podziemia w Suchej Górze i dotarliśmy aż pod Repty. No cóż droga w jedną stronę to bułka z masłem, ale powrót! Ciągle schylone plecy dały o sobie znać, ale jakież to mogło mieć znaczenie, gdy uczestniczyło się w takiej przygodzie. Trochę zmarznięci, niczym nietoperze wylegliśmy ze sztolni o 00:30 w nocy.
Zebrało się nas kilka osób, aby spenetrować podziemne korytarze nieczynnej już kopalni galeny. Cała akcja pod ziemią zajęła nam ok. 5 godzin. Na początku naszej wędrówki mogliśmy chodzić wyprostowani, później małe schylanie, jeszcze później wędrówka na czworakach, aż w końcu prawie się czołgaliśmy. Jak sztolnia to nie obyło się bez oględzin występujących tam żył galeny, nacieków czy jeziorek perełkowych. Nietoperze wtulone jeden obok drugiego spały u podstawy stropu. Zaliczyliśmy korytarz zalany wodą... brrr... zimna i mokra:) wlewała się do gumowców. Potem, gdy nabrała temperatury ciała, była już znośna. Weszliśmy w podziemia w Suchej Górze i dotarliśmy aż pod Repty. No cóż droga w jedną stronę to bułka z masłem, ale powrót! Ciągle schylone plecy dały o sobie znać, ale jakież to mogło mieć znaczenie, gdy uczestniczyło się w takiej przygodzie. Trochę zmarznięci, niczym nietoperze wylegliśmy ze sztolni o 00:30 w nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz