wtorek, 11 listopada 2014

Dzień Niepodległości

I:\pappert\blendedlearning\BlendedLearningIndeks.htm
11 listopada 1918: Dzień wcześniej przybywa uwolniony z więzienia w Magdeburgu Józef Piłsudski. Rada Regencyjna przekazuje mu władzę nad wojskiem brygadierowi, a po pertraktacjach z Centralną Radą Żołnierską wojska niemieckie zaczynają wycofywać się z Królestwa Polskiego. W ciągu 7 dni ewakuuje się ok. 55 tys. żołnierzy niemieckich. Następuje rozbrojenie w nocy niemieckiego garnizonu stacjonującego w Warszawie. Nadburmistrzem Poznania powołany zostaje Jarogniew Drwęski (poprzednik: Ernst Wilms) - tyle podpowiada mi Wikipedia. Skończyła się właśnie Wielka Wojna. Nikt nie myśli jeszcze o tym, że następna wybuchnie już za 21 lat. Teraz: "Niepodobna oddać tego upojenia, tego szału radości, jaki ludność polską w tym momencie ogarnął. Po 120 latach prysły kordony. Nie ma „ich”. Wolność! Niepodległość! Zjednoczenie! Własne państwo! Na zawsze! Chaos? To nic. Będzie dobrze. Wszystko będzie, bo jesteśmy wolni od pijawek, złodziei, rabusiów, od czapki z bączkiem, będziemy sami sobą rządzili. (...) Cztery pokolenia nadaremno na tę chwilę czekały, piąte doczekało. (...)" - tak to widzi Jędrzej Moraczewski, a tak Piłsudski: "[…] Powróciłem z Magdeburga 10 listopada. Próby moje od razu były bardzo nikłe. Byłem przerażony tym, co zastałem, i chciałem – wyznam – najbardziej tchórzliwie uciec z Warszawy. Zastałem tam bowiem to, co w myślach nazwałem od dawna konkubinatem z zaborcą, konkubinatem, w którym zaborca jest zawsze silniejszy od Polski. Dlatego, zastawszy stan chaosu – półrewolucji, pół – nie wiem czego – chciałem nazajutrz wyjechać z Warszawy. Wykazałem więc tę samą niechęć do rządzenia [...], jaką mieli wszyscy inni, robiący w owym czasie próby rządzenia [...]." Inny czas, inny sposób postrzegania świata, inne związki. Jak właściwie rozumieć niepodległość teraz? Jako stan państwa ... czy stan umysłu w wirtualnym świecie trwającym w stanie permanentnej wojny memów nakręcanej przez wyścig zbrojeń cyfrowych mediów? Zakończę filmem, o którym sobie właśnie przypomniałem:
Stworzony przez Tomasza Bagińskiego był on prezentowany po raz pierwszy na EXPO 2010. Ośmiominutowy ciąg wizualnych skojarzeń dotyczących Tej, co nie zginęła. Zachęcam, obejrzyjcie go koniecznie.

Brak komentarzy: