Te zdjęcia znalazłem wczoraj. Wykonałem je w maju, dwa lata temu, kiedy z Dorotą wybraliśmy się na długi spacer:
Widać na nim zaskrońca w swoim żywiole:) Mamy ich u nas mnóstwo, są obecne w okolicach praktycznie wszystkich oczek wodnych, których w Miechowicach jest sporo. Szczególne łatwo jest je spotkać latem, kiedy oddalają się od wody. Jedno z takich spotkań miałem cztery lata temu. Złapany gad, swoim zwyczajem udawał martwego. Wypuszczony, natychmiast ożył i szybko znikł w trawie.
Na drugim z kolei udało mi się uchwycić traszkę:
Na drugim z kolei udało mi się uchwycić traszkę:
Chyba zwyczajną. Nie jestem do końca pewien. Teraz to wszystko znikło. W Miechowicach mamy pierwszy śnieg i całe to gadzio-plazie towarzystwo już dawno pochowało się tam, gdzie temperatury nie spadną zbyt poniżej zera. To dla nich być, albo nie być - jeśli zamarznie woda w organizmie to koniec - plus musi być. Ja natomiast mam nadzieję, że nie będzie tak jak w ubiegłym roku, gdy słońce praktycznie przez całą zimę schowane było za chmurami. Nadeszła pora niczyja, kiedy odechciewa się spacerów.
1 komentarz:
Coś jest w tej porze. Nawet szachy mi nie "idą". Czekam na śnieg i dłuższy dzień wreszcie. Aaaa i do tego kometa nam się "rozchorowała" ;)
Prześlij komentarz