czwartek, 5 lipca 2012

Naiwne pytanie

I:\pappert\guideddiscovery\sillyquestion\Naiwnepytanie.htm 
I:\pappert\guideddiscovery\beginnings\beginnings.htm
Tak wygląda wizualizacja sieci galaktyk. Znalazłem ją  na portalu Astronomia.pl.  w tekście poświęconym odkryciu jednej z gigantycznych gromad galaktyk. Poniżej natomiast wizualizacja sieci neuronowej, znaleziona na szybko w sieci:
W sieciach neuronowych komunikacja pomiędzy poszczególnymi elementami następuje przy pomocy subtelnych zmian potencjału elektrycznego. Czy możliwy jest podobny mechanizm komunikacji przy pomocy subtelnych zmian oddziaływań grawitacyjnych? W końcu galaktyki to nie są ciała sztywne. Oddziaływanie pomiędzy nimi mierzone w oparciu o prawo powszechnego ciążenia jest pewnego rodzaju uśrednieniem. Rzeczywiste oddziaływanie będzie podlegać delikatnym fluktuacjom uzależnionym od konkretnego położenia mas w każdej z galaktyk w danej chwili. Czy coś z tego co napisałem wynika? Czy można patrzeć na Kosmos podobnie jak na sieć neuronową a jeśli tak to jaka może być moc obliczeniowa tak działającej sieci?

4 komentarze:

Unknown pisze...

Spotkałem się już z tym porównaniem. Moim zdaniem porównywanie czegoś takiego to objaw wciąż silnie tkwiącego w nas antropocentryzmu. To bardziej wyrafinowana forma znanego zjawiska doszukiwania się ludzkiej twarzy w zjawiskach naturalnych (twarz na Księżycu, twarz na Marsie, twarz Matki Boskiej na naleśniku itp.). Ludzka sieć neuronowa (tak jak sieci neuronowe linii życiowej z której wyewoluowaliśmy) to produkt dostępnych warunków panujących tutaj, ale niekoniecznie w formach życia opartych na innych warunkach. Dlaczego kosmos w największej skali miałby mieć jakiekolwiek (poza pobieżnym wyglądem) analogie z sieciami neuronowymi wytworzonymi w skutek niezliczonych, choć kumulatywnych epizodów ewolucyjnych na Ziemi. Na skutek ewolucji, która nawet puszczona drugi raz w tym samym miejscu nie dała by takiego samego efektu.
Najważniejsze jednak moim zdaniem jest to, że grawitacja nie ma w skali sieci neuronowych najmniejszego znaczenia. Struktura sieci neuronowych nie ma nic wspólnego z oddziaływaniem grawitacyjnym. Tak samo więc będzie z drugiej strony - grawitacja jest zbyt prymitywnym nośnikiem informacji by wykorzystywać neuronopodobne struktury pozwalające kosmosowi „myśleć”. Sieć neuronowa działa dzięki bardzo skomplikowanej chemii i nie działałaby gdyby nośnikiem miała być grawitacja w obrębie stworzonych przez siebie struktur.
Grawitację generują głównie gwiazdy i ich pozostałości (abstrahując od ciemnej materii), faktycznie dają uśrednione pole które w największej skali może tworzyć jakiś fluktuujący szum, ale nie będzie on niczym więcej niż ciągle polem generowanym przez martwe obiekty. Nie może tutaj być żadnej „stymulacji”, bo gwiazdy są takie jakimi nakazuje im być fizyka. Gdyby pole grawitacyjne było inne niż oczekujemy (na przykład myślące, odbiegające od oczekiwanej jedynie po rozkładzie masy), już byśmy mogli to wykryć.
Podobieństwo jest takie jak pomiędzy mrozem na szybie a liśćmi paproci. Obie rzeczy mają samopowtarzalne struktury, ale zupełnie nic z tego nie wynika.

Unknown pisze...

Sebastian, zadałem wyłącznie hipotetyczne pytanie. Nie wierzę, że przy współczesnej technologii możliwa jest na nie twarda odpowiedź, zaś "pseudoodpowiedzi" można przypuszczam znaleźć na różnych NewAge'owskich forach. Po prostu gdy widzę dwie "na oko" podobne struktury, to zastanawiam się czy mogą istnieć mechanizmy umożliwiające ich "analogiczne" funkcjonowanie. To wszystko - nic więcej i nic mniej. I jeszcze z ciekawości - o Matce Boskiej na szybie słyszałem, lecz na naleśniku jeszcze nie. Faktycznie znasz taki przykład, czy starałeś się być lekko złośliwy;)

Unknown pisze...

No właśnie pytanie jest sugestywne, i nieostrożny czytelnik może bardzo łatwo popaść w pseudonaukę zastanawiając się nad odpowiedzią na nie, nawet jeśli zostało zadane na blogu o takich wartościach edukacyjnych.
Ciągle uważam że to zwykła zbieżność podobieństw jakich w przyrodzie są niezliczone ilości bez najmniejszych powiązań. Nasze mózgi wyłapują jednak szczególnie te podobieństwa o zabarwieniu antropogenicznym. Doskonały wykład na ten temat można znaleźć w książce „Świat nawiedzany przez Demony” Carla Sagana – to potężny młot na New Age`owe brednie. Jeśli chodzi o doszukiwaniu się takich podobieństw na banalynch przedmiotach to na przykład tutaj:

http://www.widelec.pl/widelec/1,111648,11293773,17_przykladow_jedzenia__na_ktorym_objawil_sie_Jezus.html

czy to znaczy, że Jezus ma coś wspólnego z paluszkiem rybnym?

Jednak wracając do tematu, jest bardzo ciekawy aspekt s-f tego zagadnienia. Stanisław Lem, najbardziej niebanalny myśliciel s-f często zastanawiał się nad pomysłem istnienia świadomości sięgającej poza nasze pojmowanie naukowe. W „Golemie” superinteligenty komputer, sięgający samoświadomością dalej niż my w porównaniu z mrówkami, zastanawia się czy mogą istnieć kolejne piętra świadomości sięgające na przykład struktur mgławicowych i galaktycznych. Rozmyślania takie mają jedynie konsekwencje filozoficzne, ale nie zmienia to faktu że są bardzo interesujące i intelektualnie pociągające.

Unknown pisze...

Sebastian, mam wrażenie że robi się nam poważna dyskusja. W dodatku powołujesz się na lektury, których nie czytałem a które (ze wstydem muszę przyznać) inteligentny człowiek powinien przynajmniej przejrzeć. Mam zatem prośbę - wróćmy do tej rozmowy gdzieś na początku sierpnia i to najlepiej na privie. Mój adres to jacekkupras[małpa]o2.pl
A przy okazji chciałbym gorąco polecić Twój blog: http://ssosnowski.blogspot.com/
Przyznaję, że regularnie go odwiedzam.