wtorek, 9 kwietnia 2013

Game on!

I:\pappert\blendedlearning\grywalizacja\Grywalizacja.htm

No to się doigrałem, a wszystko przez Leszka. A będzie jeszcze gorzej.
Wystarczy rzucić okiem na fragment poniższego  Cyrografu:
"Assignment Deadlines
Sunday night at 11:59pm Eastern Time (GMT -0400) is the deadline for submitting both Quiz 1 and Quiz 2, because we allowed a buffer for students joining the course late. 
The first Written Assignment is due at the same time. The assignment is short to give you a feeling for the process; we expect that it will take most students less than an hour to complete it. These scenario-based Written Assignments were popular in the first session of the course, and we hope they add to your learning experience. Please note there is no late submission allowed, as the peer assessment process has to be synchronized. "
A teraz coś o odpowiedzialności zbiorowej:
"Peer Assessments
If you submit the Written Assignment, a few hours later you should receive five submissions by other students to score. We hope you will take the peer assessment seriously, and follow the grading rubric which is provided with the assignment. We’d like to remind you also to conform to Coursera’s plagiarism policies, and encourage you not to post your assignment submissions on the forums until after the submission deadline. " - nie wiem czemu lecz tak jakoś historia z akwarium mi się przypomniała. No, ale może już dosyć tego dobrego. Nie zamierzam bowiem pisać ani o zagrożeniach takich czy owakich, ani o specyficznych relacjach panujących w szkołach. Mało mnie również interesują wynurzenia o kanonie szkolnych lektur w "Wyborczej", bardzo natomiast zaintrygowała mnie Coursera, z której pochodzą fragmenty powyższych tekstów. Najpierw jednak może parę słów o grywalizacji.
Po raz pierwszy z tym pojęciem zetknąłem się dwa lata temu. Temat mnie zaciekawił co najmniej z dwóch powodów: po pierwsze to grywalizacja najbardziej nakręca współczesny wyścig szczurów.  Po drugie, znajomość jej mechanizmów może umożliwić przynajmniej częściowe z tego wyścigu się wypisanie. Po prostu zyskujemy świadomość, kto i jak z nami pogrywa. Z prawdziwą zatem ciekawością przejrzałem materiały z  PIL Network których krótką zajawkę można obejrzeć poniżej:

Grywalizację znajdziemy tam wśród "gorących tematów", gdzie rozpatrywana jest w kontekście edukacji. I chociaż do pomysłu Kinecta w przedszkolu umiarkowanie się przekonałem to posty Donalda Dirkhama okazały się całkiem ciekawe. Prezentację,  która towarzyszyła jednemu z nich zachowałem sobie w folderze: SkyDrive  >  PartnersInLearning  >  Grywalizacja. Nic zatem dziwnego, że kiedy Leszek zwrócił uwagę poświęcony grywalizacji kurs prowadzony przez Kevina Werbacha to dosyć mocno się nim zainteresowałem. Tak oto trafiłem na Courserę. Sam kurs składa się on z 12 segmentów z których każdy zawiera około godziny materiału video oraz wykazu materiałów dodatkowych, na które składają się rekomendowane lektury, prezentacje, czy wystąpienia z których jedno zamieszczam poniżej:

Warto zwrócić uwagę na wiek tego młodego człowieka oraz niewątpliwie wynikające z tego życiowe doświadczenie. No, ale ma ambicje - "warstwa na wierzchu świata" - nic, tylko tak dalej trzymać.   W końcu Zuckerbergowi też się udało. Kursowi towarzyszyć ma również publicznie dostępna strona na Wiki.
Grywalizacja to tylko jeden z 331 znajdujących się na Coursera kursów. Obejmują one najrozmaitsze dziedziny wiedzy, znaleźć można przykładowo wśród nich zarówno Wprowadzenie do archeologii jak i serię kursów o bezpieczeństwie informatycznym. Funkcjonowanie portalu możliwe jest dzięki porozumieniu 62 partnerów wśród których 29 to uniwersytety. Kursy te  po części wspomagają tradycyjne, uniwersyteckie kształcenie po części zaś są reklamą organizujących je uczelni. Na kursy składają się nie tylko nagrane wykłady czy prezentacje, lecz również całkiem sensownie skonstruowany system oceniania 
Istnieje też infrastruktura umożliwiająca przeprowadzenie online egzaminów podobnie efektywnych jak osobiste spotkanie z wykładowcą twarzą w twarz, stosowana jest ona wedle uznania przez uczelnie  w których kursy z Coursery stanowią integralną część kształcenia studentów. Tymczasem każdy uczestnik kursu, bez względu na to czy jest studentem czy nie,  otrzymuje elektroniczny certyfikat jego ukończenia. Nie jest on przyznawany z automatu - trzeba się zmieścić w powyżej podanych limitach punktów, zatem żartów nie ma. Certyfikat taki ma wartość czysto honorową: "This is not a Wharton School or University of Pennsylvania course, so no course credit from those institutions is provided." Sporo osób stara się go jednak uzyskać. Istnieje też możliwość uzyskania certyfikatu weryfikowanego. Jest on płatny i aby go uzyskać musimy  założyć profil, gdzie zostaną odnotowane podstawowe dane, również biometryczne, na które składa się nasz wizerunek oraz sposób w jaki uderzamy w klawisze. Konieczne jest również posiadanie kamerki internetowej. Daje to systemowi możliwość sprawdzenia, czy to faktycznie my przerabiamy kurs czy też robi to ktoś za nas.  Warto się  przyjrzeć działaniom, które być może w przyszłości umożliwią nadanie tego typu certyfikacji statusu akceptowalnych oficjalnie zaświadczeń.  Na razie toczy się wokół tych działań dość ożywiona dyskusja - chodzi w niej głównie rzecz jasna o sprawy organizacyjne i finanse. 

Brak komentarzy: