środa, 13 lipca 2011

Indiana Jones: The True Story

Nie mam ochoty się silić na oryginalność, więc tytuł posta odpowiada tytułowi filmu który właśnie przeglądam sobie na YouTube:
Opowiada on o dwóch autentycznych postaciach, które mogły być inspiracją dla Spielberga i Lucasa do stworzenia Indiego którego znamy. Napisałem "mogły", gdyż anie Spielberg ani Lucas nigdy nie potwierdzili, aby inspirowali się przy tworzeniu dr. Jonesa życiorysami autentycznych ludzi. Pierwszym z bohaterów dokumentu jest Roy Chapman Andrews:
Poszukiwacz przygód, a przede wszystkim świetny paleontolog oraz dyrektor Amerykańskiego Muzeum Historii Naturalnej. Ponieważ jego życiorys można znaleźć w Wikipedii, to dodam tu tylko że podobnie jak Indy miał problemy z wężami. Miewał również do czynienia z bandytami, wszystko zaś działo się na Pustyni Gobi gdzie Chapman organizował wyprawy w poszukiwaniu skamieniałości dinozaurów. Drugim jest Niemiec, Otto Rahn:
Dość zakręcona postać, typ raczej delikatnego intelektualisty opętanego na punkcie poszukiwań Graala. Wierzył, że może on być ukryty w twierdzy Montségur, ostatnim miejscu gdzie ukrywali się Katarzy. Rahn był członkiem SS w latach 1936-39. Wchodził w skład ekipy, która na zlecenie Himmlera prowadziła poszukiwania Graala. Zakończył swoje życie w 1939r. Znaleziono go zamarzniętego - uważa się, że było to samobójstwo.
No i wreszcie na sam koniec Percy Fawcett. Zdjęcie po lewej wyszperałem na Wikipedii. Nie ma tam zbyt wiele o tym podróżniku, opętanym wizją znalezienia miasta "Z". Sprawdzam jeszcze na Archeowieściach. Chyba źle szukam, bo trudno mi uwierzyć by na tym świetnym serwisie nie było nic na ten temat. Znajduję jednak w końcu ciekawy tekst w Gazeta.pl. "Mężczyźni dotarli do osady Kalapalo wycieńczeni i głodni. Mieli ze sobą bardzo niewiele rzeczy. Indianie ugościli ich, a Fawcett (bo musi chodzić właśnie o niego) podarował im w zamian haki do łowienia ryb. Krótko potem wyruszyli na wschód, mimo że zostali ostrzeżeni przed wrogimi plemionami. Przez kolejne wieczory Kalapalo obserwowali pojawiającą się na horyzoncie smugę dymu z ogniska - znak, że trzej wędrowcy nadal żyją. Jednak piątego dnia dym już się nie pojawił. Grupa Kalapalo wyruszyła na ratunek, ale nie odnalazła żadnych śladów Anglików. Fawcett i jego dwaj młodzi towarzysze najprawdopodobniej zginęli z rąk plemienia Suyas." - tak kończy się historia tego bardzo odważnego podróżnika opisana szerzej w książce "Zaginione Miasto Z". No, ale może dość na dziś smutnych historii. Jako antidotum proponuję coś weselszego, udało mi się również trafić na Indiana Jones and The Ultimate Quest.

Brak komentarzy: