Ponieważ malaria nie każdego może interesować, wyodrębniłem rozpoczynający się mniej więcej od połowy wystąpienia fragment gdzie Gates zaczyna mówić o szkolnictwie i umieściłem go na YouTube:
Całe wystąpienie Gates'a, bez moich cięć znajduje się na stronie TED klikając tutaj. Zatrzymam się jeszcze chwilę przy niektórych jego wypowiedziach:
- 20% amerykańskich uczniów z jego pokolenia otrzymało tak dobre wykształcenie, że stali się liderami na polu informatyki czy biotechnologii - Gates uważa, że była to zasługa świetnych nauczycieli;
- aktualnie ten poziom niepokojąco spada - "Nie tylko jest niski, ale coraz niższy";
- gospodarka aktualnie daje szansę jedynie ludziom z lepszym wykształceniem - z dalszej wypowiedzi wynika że ma na myśli nauki ścisłe;
- ponad 30% amerykańskich dzieci nie kończy liceów;
- nawet gdy skończy się liceum, to jeśli ma się niski dochód szansa na ukończenie studiów wynosi 25%
- na podstawie swojego doświadczenia w prowadzeniu fundacji, która finansowała wiele przedsięwzięć edukacyjnych Gates uważa, że kluczem do poprawy stanu edukacji są dobrzy nauczyciele;
- dobry nauczyciel potrafi podnieść poziom (mierzony testami) klasy w której uczy o 10% w ciągu roku;
- tak naprawdę nie próbowano specjalnie badać, co powoduje, że ktoś ma świetne wyniki jako nauczyciel a ktoś inny nie;
Nie będę tutaj streszczał tego, co powiedziano w filmach. Wydaje się jednak, że czynnikiem wpływającym na skuteczność tego typu placówek jest wysoki poziom motywacji kadry wynikający z poczucia misji. Istnieją również w sieci tych szkół mechanizmy umożliwiające wyławianie najlepszych praktyk w nauczaniu, dzięki czemu mogą być one przenoszone i wdrażane w innych placówkach. Tak to najprościej można określić (tylko jak zmierzyć?). A tak na marginesie - skoro dobry nauczyciel potrafi tak znacząco podnieść poziom nauczania, to na ile nauczyciel zły jest w stanie ten poziom obniżyć? Przypomina mi się tutaj to, co napisał Papert: " Trudności z przedmiotami szkolnymi są często pierwszym etapem postępującego, intelektualnego procesu, który prowadzi nas do określenia siebie jako zlepka zdolności i niezdolności, jako bycia "matematykiem" lub "humanistą", "naturą artystyczną" lub "nieartystyczną", "muzykalnym" lub "niemuzykalnym", "głębokim" lub "powierzchownym", "inteligentnym" lub "tępym". I tak niedostatek staje się tożsamością, a uczenie się ulega zmianie: zamiast wczesnych, swobodnych odkryć świata czynionych przez małe dziecko, mamy ciężką harówkę najeżoną niebezpieczeństwami i ograniczeniami, które sobie sami narzucamy."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz