I:\pappert\guideddiscovery\WorldWideTelescope\mated\books\03\Kosmos.htm
"Błękitna kropka", czyli fotografia Ziemi wykonana 14 lutego 1990 roku przez sondę Voyager 1 z odległości 6,4 miliarda kilometrów. Niedługo po wykonaniu zdjęcia sonda opuściła Układ Słoneczny. Obecnie znajduje się 20 miliardów kilometrów od nas. Zgadnij, gdzie jest Ziemia - czytam próbując zrekonstruować podobną scenę na Orbiterze. Nie da się, ale za to mam odpowiednik
Rodzinnego Portretu Układu Słonecznego:
Tak wygląda on z punktu w którym zawiesiłem statek na trajektorii odpowiadającej historycznemu lotowi Voyager'a. A tak wygląda moja ulubiona Delta zawieszona w mroku:
Przenoszę się parę stron do przodu, gdzie wpada mi w oko fragment dialogu gdzie pada próba odpowiedzi na pytanie co było przed Wielkim Wybuchem:"
A co było zanim powstał? Hmmm, dobre pytanie. Ale czy dla fizyka? Może raczej dla filozofa albo teologa. Czekaj, czekaj, gdzieś miałem zaznaczony cytat na ten temat. O! Mam. Wiesz, kto to jest Leon Lederman? Nie mam pojęcia. To amerykański fizyk i laureat Nagrody Nobla. Co takiego powiedział? On w zasadzie odpowiedział na twoje pytanie o to, co było przed Wielkim Wybuchem. Posłuchaj: "Na Samym Początku była pustka - zadziwiająca forma próżni - nicość niezawierająca żadnej przestrzeni, żadnego czasu, żadnej materii, żadnego światła, żadnego dźwięku. Jednak prawa natury były na swoim miejscu i ta dziwna próżnia posiadała potencjał. Ta opowieść dotyczy wszechświata i niestety, nie mamy żadnych danych na temat Samego Początku. Żadnych, zero. Nie wiemy nic o wszechświecie, aż do momentu, gdy osiąga on dojrzały wiek bilionowej, trylionowej części sekundy. Tylko Bóg wie, co stało się na Samym Początku" - podoba mi się, choćby ze względu na obecność Boga którego tak jakoś często inni autorzy skrzętnie unikają. A przy okazji
przypomina mi się piłka na której utrwalono obraz mikrofalowego promieniowania tła mierzonego amerykańskim WMAP'em:
No, ale może dość tych retrospekcji i przepisywań. "
Kosmos" Tomasza Rożka jest pamiątką, którą przywiozłem sobie z konferencji w Warszawie.
Jej autora miałem przyjemność posłuchać wygłaszającego jeden z referatów. Jest on doktorem fizyki, dziennikarzem naukowym a przede wszystkim Popularyzatorem Nauki, uhonorowanym w 2008 tym tytułem przyznawanym przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz PAP. "Kosmos" nie jest jego pierwszą książką, ma on w swoim dorobku takie pozycje jak "Nauka - po prostu. Wywiady z wybitnymi" oraz "Nauka - to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd". Prowadzi w Katowicach
kawiarnię naukową, linkuję sobie jeszcze jego
bloga,
vloga,
cykl artykułów które ukazały się w Gościu Niedzielnym oraz rozmowę
Czy wiara szkodzi rozumowi? Tyle na razie wystarczy, wracając zaś do książki zastanawiam się, czy nie jest ona tym, czego mi do tej pory brakowało. W moim (przyznaję dość skromnym) księgozbiorze pasuje do takich pozycji jak
Tu jesteśmy,
Jerzy czy
Krótka historia prawie wszystkiego. Wydaje mi się też nieźle korespondować swoim duchem z
UNAWE, a może raczej nie tyle korespondować ... co uzupełniać to, czego mi brakowało i co starałem się uzupełnić "
uzbrajając" Universe in a box w "
Małego Księcia". O tym, czy jest tak rzeczywiście przekonam się w trakcie lektury.
Na razie swoim zwyczajem jeszcze kreślę sobie mapę książki: