środa, 13 lutego 2008

Mity sięgają gwiazd. Orion.

Chłopcy szykują się do startu swoją Deltą. Tymczasem ja cofam się w czasie kilka tysięcy lat. Udaję się w podróż do starożytnego nieba, na którym swe miejsce zajmują bogowie i herosi. Dzisiaj powędruje do Oriona, wielkiego myśliwego. Z zapartym tchem śledzę jego historię. Olbrzym o wielkiej sile był synem Posejdona i Euriale. Podobno był tak wysoki, że bez trudu przeprawiał się w bród przez morze. O nim samym i jego śmierci krąży wiele legend. Według jednej wersji był mężem greckiej księżniczki, której zazdrosny ojciec go oślepił. Podobno także zakochał się w bogini Jutrzence, a wpatrując się w nią stracił wzrok. Jedna z wersji głosi, że zginął od strzały bogini Artemidy. Inna, że pewnego razu tak rozzłościł boginię, iż zesłała na niego olbrzymiego Skorpiona, od którego jadu zginął. Umierającego myśliwego próbował przywrócić do życia sam bóg sztuki medycznej, Asklepios. Bogom Olimpu to się nie spodobało i używając piorunów Wysłali Oriona na nieboskłon. Od tego czasu, gdy Orion pojawia się na wschodzie, w zachodniej części nieba kryje się Skorpion. I chyba trochę prawdy w tym jest, bowiem na niebie Oriona nie można obserwować razem ze Skorpionem.

Niech Orion nadal poluje na zające w towarzystwie swych psów. Zobacz na zdjęcie wyżej, czy je widzisz?


1 komentarz:

Paweł Kupras pisze...

Mama fajny post! Oby tak dalej:)