Obserwatorium im. Mikołaja Kopernika
View more presentations from JacekKupras.
Dorobiliłem się obserwatorium ... w Sketchup'ie. Nie jest to może Obserwatorium Leonarda ani tym bardziej MOA. Ale podoba mi się:) Dzisiaj "nowymi szatami króla" powitał mnie Slooh:
Jeszcze do końca nie wiem, co kryje się za słowem "free" - przekonam się może za jakieś dwie godziny. W trakcie ostatniej promocji "free" oznaczało bodajże jedną misję tygodniowo. Czy teraz będzie lepiej? Zobaczymy. Nawiązując jednak do tytułu posta - teoretycznie narzędzi do pokazania kosmosu jest dużo. Weźmy chociażby te wszystkie edukacyjne witryny, o których wspomniałem w podsumowaniu konferencji w IMAX'ie. Niestety, pochodzą one z zupełnie innego kręgu edukacyjnego co może powodować problemy. Pierwszym z nich jest brak umocowania ich w polskiej podstawie programowej nauczania. Jakoś tak nikomu nie przyszło na myśl, że przykładowo zdjęcia z kosmicznych obserwatoriów mogą być świetnym materiałem wyjściowym do zajęć z informatyki, stając się tworzywem do obróbki w programach graficznych czy materiałem wyjściowym do nauki tworzenia prezentacji. O tym, że Kosmos pokazany chociażby przez teleskop Hubble'a może być inspiracją do zajęć plastycznych już nie wspomnę. Ten brak umocowania w programie powoduje, że nauczyciel chcący te narzędzia wdrożyć w praktyce szkolnej musi sobie odpowiedzieć na pytanie kiedy i jak, aby się wyrobić z miłościwie nam panującym programem. Drugim problemem związanym z tymi materiałami jest ich anglojęzyczność. Amerykańskie materiały z reguły zawierają pomysły na projekty edukacyjne dla uczniów których integralnymi elementami są karty pracy które w tym przypadku należy przetłumaczyć. A to znów wymaga czasu. Problem trzeci - Amerykanie są z reguły pragmatyczni. Ich "kosmiczne" materiały edukacyjne służą przede wszystkim kształceniu kompetencji kluczowych. Bardzo mocno widać to na filmie, który zamieściłem w ostatnim poście: wyrabianie umiejętności pracy zespołowej, trening myślenia systemowego, umiejętność posługiwania się regułą zamkniętego świata, kształcenie pewności siebie w wystąpieniach publicznych - wszystko to tam jest.
Jaką kolejność zatem ruchów przyjąć przy selekcji "kosmicznych" materiałów edukacyjnych? Wszystko zależy co i po co jest nam potrzebne. Dla, powiedzmy, nauczyciela fizyki na poziomie liceum podstawą mogą być tłumaczenia i ćwiczenia znajdujące się na Eu-Hou. Materiały które się tam znajdują korespondują z podstawą programową, zostały również zredagowane przez lub pod nadzorem profesjonalistów, co gwarantuje ich poprawność merytoryczną. Niestety, są one przygotowane przede wszystkim pod kątem nauczycieli fizyki posiadających z definicji (?) odpowiednie przygotowanie merytoryczne i znających (?) strukturę procesu dydaktycznego (o ile rzecz jasna pęd żeby się wyrobić z programem takowym procesem możemy nazwać).
Co jednak w przypadku edukacji na poziomie pierwszych lat gimnazjum lub edukacji nieformalnej czy domowej, gdzie człowiek nie dysponuje odpowiednim aparatem pojęciowym chociażby ze względu na to że nie jest fizykiem? Dla mnie podstawą była Celestia, ze względu na świetne scenariusze zajęć. Zostały one zredagowane tak, że do ich przerobienia wystarczy umiejętność czytania ze zrozumieniem;) Rzecz jasna po angielsku - niestety (ze względu nie istnienie kart pracy). Na drugim miejscu postawiłbym materiały stworzone przez Astronomical Society of the Pacific przygotowane pod kątem Międzynarodowego Roku Astronomii 2009. Bawiłem się nimi w ubiegłym roku - podsumowanie jest tu. Wypada tu wspomnieć, że mogą być one pomocą nawet dla osób nie znających angielskiego - wszystko za sprawą towarzyszących im filmów pokazujących kluczowe ćwiczenia do wykonania. Skoro o Międzynarodowym Roku Astronomii już mowa - wśród licznych materiałów edukacyjnych są również prezentacje. Już samo tłumaczenie każdej z nich może być materiałem na edukacyjny projekt, taki chociażby Międzynarodowa Noc z Księżycem której zorganizowanie podsunęliśmy Muzeum Górnośląskiemu.
Punkt trzeci do polecenia, to społecznościowe projekty naukowe. Część z nich, wchodząca w skład platformy Zooniverse, została "spolszczona" dzięki staraniom EuHou, innymi wartymi polecenia są Globe at Night, czy Great World Wide Star Count, którego kolejna edycja już niebawem.
Astronautyka - jeżeli chodzi o portale, to "the best of is" astro4you. Praktycznie każda misja jest na nim komentowana na bieżąco. Zaś jeśli chodzi o zabawy własnymi rękami - rakietę relatywnie tanio wystrzelić sobie może każdy. W "wirtualnego astronautę" możemy pobawić się tu. Bardzo fajny program dotyczący stacji ISS Esa przyśle nam, a jakże, za darmo. No i rzecz jasna jest Orbiter - wszechobecny na tym blogu;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz