Zupełnie przypadkiem dowiedziałam się, że 31 sierpnia jest Dniem Bloga. Nawet na facebook'u ma swój profil. Wszystkim blogerowcom życzymy razem z Jackiem ciekawych postów i pomysłów na interesujące wpisy. „BlogDay został stworzony w wierze, że blogerzy powinni mieć jeden taki dzień kiedy będą mogli poznać innych blogerów z innych krajów i innych kręgów zainteresowań” – tłumaczą pomysłodawcy Dnia Bloga. 31 sierpnia każdego roku autorzy, biorący udział w tym wydarzeniu, publikują na swoich blogach adresy pięciu innych internetowych dzienników, które uważają za najbardziej interesujące i godne polecenia. Dzięki temu blogerzy i czytelnicy, wędrując od linku do linku, z bloga na blog, poznają innych autorów, inne tematy i inne światopoglądy.
Nasze typy (stare i te nowe):
Archeowieści - dla miłośników archeologii i historii
"Stany Zjednoczone to dla nas wielkie miasta, wieżowce, ulice, korki, sklepy i czasem nieprzyjemne zaułki biedniejszych dzielnic metropolii. A przecież to głównie dzika przyroda zajmuje ogromne połacie Ameryki: znajdziemy tam, jeziora, wybrzeża oceanów, góry, prerie, równiny oraz pustynie. USA to kolebka ochrony dzikiej przyrody. To tu powstała idea parków narodowych. Dzięki nim możemy być spokojni o przetrwanie skarbów natury jednocześnie mając możliwość podziwiania i fotografowania ich naprawdę z bliska. Podczas tej wspaniałej fotograficznej misji będziemy świadkami niezwykłego astronomicznego zjawiska jakim jest obrączkowe zaćmienie Słońca. Co ważne, faza obrączkowa przebiega przez najbardziej urokliwe rejony Wielkiego Kanionu, przez co będziemy fotografować ją stojąc nad krawędzią kanionu. Ta wyprawa dostarczy wam wiele niezwykłych wrażeń i niezapomnianych chwil, które pod okiem specjalisty będziecie utrwalać za pomocą waszych aparatów". - tak reklamuje się Relaksmisja.Już teraz można zarezerwować sobie miejsce, a koszt 9-cio dniowego pobytu wynosi 10900,00 zł. Na czas Fotomisji uczestnicy zostaną wyposażeni w obiektywy Sigma (do wyboru ponad 100 modeli), które zapewni im - Sigma ProCentrum, a także sprzęt obserwacyjny i specjalny sprzęt do fotografowania zaćmienia dostarczony przez firmę Delta Optical. Na stronie: www.optyczne.pl/fotomisja.html zamieszczony jest szczegółowy program i kosztorys (co jest wliczone w cenę a do czego należy jeszcze dodatkowo dopłacić). Oferta jest bardzo ciekawa i atrakcyjna, a cena, no cóż ... Polecam.
A gdyby tak pokusić się o wykonanie podobnej dioramy? W najbliższym czasie raczej mi to nie grozi, lecz nic nie kosztuje by trochę pomyszkować w sieci. Powiedzmy zatem, że chcemy przygotować prezentację dotyczącą "Curiosity", która w stronę Czerwonej Planety poleci w listopadzie (najprawdopodobniej będzie to 25). Co będzie nam potrzebne? Czy przy tym zbankrutujemy? Jak tanim kosztem urządzić coś podobnego?
1. Panel z informacjami na temat misji: lepiej darujmy sobie wykonanie podświetlanych paneli. Zamiast nich możemy użyć: telewizora plazmowego (rzecz jasna pożyczonego) lub ekranów dotykowych. Efekt powinien być wystarczająco dobry - poniżej zamieszczam dla przykładu zdjęcia wykonane w trakcie naszej ubiegłorocznej Księżycowej Nocki:
Widoczne powyżej stanowiska sprawdziły się całkiem nieźle. Jeżeli chodzi o odpowiednie prezentacje - nie powinno być problemu. Na nasowskich stronach jest sporo animacji, podobnych chociażby do tej:
2. Diorama: Miejscem lądowania łazika ma być znajdujący się na wschodniej półkuli krater Gale'a. Film, pokazujący jego widok w 3dD zamieszczam poniżej:
Nie będzie również problemów ze znalezieniem odpowiednich grafik:
Zarówno ta po lewej jak i powyższa pochodzą z Wikipedii. Widać na nich topografię krateru, rejon lądowania łazika, oznaczenia kanionów które są obiektem największego zainteresowania naukowców. Ta po lewej może być jeszcze dodatkowo wykorzystana do stworzenia odpowiedniej scenografii w Colobocie, posiadającym bardzo prosty mechanizm przekształcania podobnych zdjęć w modele 3D powierzchni scen. Ale odbiegam od tematu - miało być przecież o dioramie. Niezłym źródłem grafik użytecznych do projektowania dioramy może być również WWT. Tak, przykładowo prezentuje się fragment panoramy z miejsca lądowaniaFeniksa:
Jeżeli chodzi o stronę materiałową - nie sprawdzałem, z czego wykonano dioramę w Hewelianum. Udało mi się znaleźć natomiast w jednym ze starszych tekstów zdjęcie przedstawiające wykonanie dioramy z papieru:
Dla przypomnienia pochodzi ono pierwotnie ze stron Imagiverse, gdzie opisane były warsztaty prowadzone w Montessori School of Corona w Kalifornii. Skoro już mamy dioramę, to może ..
3. Poszukajmy modeli łazików. Na początek może model z Lego:
Jak widać w dwóch wersjach, dla tych bardziej cierpliwych i tych mniej;) Nie tylko zresztą ona. Znajdziemy tam również model MRO:
Przypomnę, że sonda ta będzie pełnić funkcję przekaźnika pomiędzy łazikiem a Ziemią, gdzie jej sygnał będzie łapać czasza jednej z anten DSN. Jeżeli i jej model chcemy dołączyć do kompletu, to po chwili szukania rzecz jasna znajdziemy go w sieci - jest tu.
Update 31 sierpnia
Na blogu Emily pojawił się właśnie filmik pokazujący animację marsjańskich chmur:
Towarzyszy mu opis, jak taką animację wykonać przy pomocy darmowych narzędzi, są w nim również linki do poprzednich tutoriali gdzie między innymi znaleźć można opisuje w jaki sposób pracować ze zdjęciami znajdującymi się na stronach misji Mars Expres. Przy okazji przypomniał mi się model Fobosa, który onegdaj Emily wykonała - widać go po lewej stronie. Opis wraz z siatką umożliwiającą wykonanie tego modelu jest tu. Wypada dorzucić samą planetę. Siatki Marsa umożliwiające wykonanie globusa znajdziemy między innymi na stronie USGS, Neat Stuff oraz Views of the Solar System.
Update 12 września 2011:
Znalazłem jeszcze coś dla ambitnych (i przez ambitnych zrobione):
Trwa właśnie transmisja na Sloohu z przejścia komety Garrad obok M 71. Trochę rozczarowuje. Chyba zrobiłem się zbyt wybredny odkąd widziałem w akcji Gianlucę Masi. Tego specyficznego klimatu który potrafił on stworzyć w transmisji Boba Bermana zdecydowanie mi brakuje. Podczas gdy Garradd powoli zbliża się do M71, oglądam sobie właśnie album z którego jedno zdjęcie widać po lewej. To Ed, jeden z teleskopów Mikroobserwatorium. Prawdziwie pancerna maszyna ... co nie dziwi, uwzględniając obciążenia którym poddawane są teleskopy noc w noc. Wystarczy popatrzeć do archiwum. Oprócz Eda w skład Mikroobserwatorium wchodzą jeszcze Annie, Cecilia i Donald. Wszystkie one są teleskopami zwierciadlanymi o średnicy lustra wynoszącej sześć cali. Szukam jeszcze informacji, od kiedy funkcjonuje ten projekt - 1995 - szmat czasu! Ponownie zerkam na Slooha - Garrad przesuwa się leniwie, trzeba się dobrze wpatrzeć by odnotować na zdjęciach ruch. To może następne zdjęcie z albumu Mikroobserwatorium: Tym razem widać na nim pokój kontroli technicznej teleskopów. No, może "pokój" ty zbyt wiele powiedziane. Powiedzmy zatem że "kanciapkę" - tak lepiej brzmi;) Wygląda to wszystko skromnie - koniecznie trzeba jednak pamiętać, że jest to element większej infrastruktury, na którą składają się często wzajemnie się zazębiające projekty realizowane z dzieciakami pochodzącymi często ze uboższych środowisk. Nic zatem dziwnego, że szukając informacji o Mikroobserwatorium można przy okazji trafić na taki filmik jak ten:
Został on zrealizowany w we flagowym klubie sieci Computer Clubhouse Network, znajdującym się w Muzeum Nauki w Bostonie, tym samym gdzie swoje zajęcia miewają dzieciaki o których pisałem w tekstach Pokazać kosmos. Wracam na moment do Slooha - kometa jak leciała tak leci mnie zaś za bardzo nie chce się spać. Zabieram się zatem za odrobinę porządków, uzupełniając przede wszystkim ostatnie dwa teksty. Posłużą mi one jako szkielet do najbliższych rozmów, zarówno w sprawie "księżycowej nocki" w MG jak i w sprawie pilotaży WWT.
No, ale chyba odbiegam od tematu, pora więc wrócić do Slooha. Teleskop umieszczony w drugiej kopule patrzy właśnie na Jowisza:
Nie chce mi się sprawdzać, w jakiej kolejności tym razem ustawiły się jego księżyce, przypominam sobie natomiast o starszym, ciągle znajdującym się w archiwum zdjęciu które umieszczam dla porównania poniżej:Widać na nim cień rzucany na powierzchnię gazowego olbrzyma przez Io, co udaje mi się ustalić przy pomocy WWT: Ale moment, wygląda na to że na zdjęciu ze Slooha nie ma Kalisto. Rozjaśniam i zmieniam kontrast zdjęcia:
WWT nie kłamie - księżyc jest. Dochodzi czwarta kiedy po raz ostatni spoglądam na Garrada:
Chyba najwyższa pora, by kłaść się spać.
Update 31 sierpnia:
To właśnie Jowisz będzie bohaterem następnego eventu na Sloohu, 22 września. Organizatorzy odgrażają się, że zaprezentują wówczas zupełnie nowe techniki fotografowania jego tarczy umożliwiające wydobycie nowych szczegółów widoku jego atmosfery.
C/2009 P1 Garradd Canary Islands 1 High Mag Aug 26th, 2011 00:06:27 UTC
R.A. 19h 58m 02s Dec. +18° 47' 31"
To, że można obserwować kometę Garradd nowością nie jest. O tym jednak, że całą dzisiejszą nockę rezerwuje na nią Slooh jeszcze nie pisano. A wszystko za sprawą przejścia tej komety obok znajdującej się w gwiazdozbiorze Strzały gromady kulistej M 71: Tym razem do wygenerowania grafiki użyłem WWT. Zachęcam zatem do oglądania. Transmisja ma się rozpocząć o 22:30.
Oj, coś trudno mi się od tego Księżyca uwolnić;) Już myślałem, że sobie dam spokój - a tu nic. A wszystko za sprawą maila, który wczoraj otrzymałem: "Kiedy jest Międzynarodowa Noc obserwacji Księżyca? ... trzeba pomyśleć jak to ugryźć bo było fajne..." Faktycznie, było. W ubiegłym roku bawiliśmy się wspólnie w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu. W tym roku Międzynarodowa Noc Obserwacji Księżyca wypada 8 października. Warto odwiedzić stronę organizatorów imprezy, znajdującą się pod adresem: http://observethemoonnight.org/. W porównaniu z ubiegłym rokiem dość znacznie się rozrosła, szczególnie warto zwrócić uwagę na sekcję Activities, zawierającą linki do edukacyjnych materiałów wiele z opisanych tam zajęć da się w trakcie "nocki" wykorzystać. Nie będę o nich pisał - najpewniej na większość z nich trafiłem już dużo wcześniej i wzmianki o nich znajdują się gdzieś na blogu. Ograniczę się może zatem wyłącznie do kart, które aktualnie ma w przeglądarce otwarte:
Na stronie tej możemy prześledzić kolejne fazy misji Apollo 11. Ci, którzy przebrną przez wszystkie mogą sobie wydrukować pamiątkowy certyfikat. Gospodarzem strony jest Biblioteka i Muzeum imienia John'a F. Kennedy'ego. Warto tu wspomnieć o legendarnej mowie tego prezydenta która zainicjowała program Apollo. Udało mi się znaleźć ciekawą jej wersję, przerobioną zgodnie ze standardami TED, poniżej jednak zamieszczę jej krótszą wersję:
Apollo Lunar Surface Journal: drobiazgowe źródło informacji o programie Apollo. Znaleźć tam można praktycznie wszystko co jest związane z tym programem. Żeby się nie pogubić w gąszczu różnorodnych informacji warto rozpocząć od pobrania pdf-u zawierającego informacje dla prasy:
Dokument "waży" 63MB i liczy 250 stron. Urzekły mnie również archiwalne ilustracje znajdujące się na stronie Apollo Mission Events, przedstawiające kolejne fazy misji Apollo.
Grafika przedstawiająca historię księżycowej eksploracji: Też już gdzieś na tym blogu była. Tym razem jednak pociąłem dla wygody grafikę na dwie części. Powyżej widać okres pomiędzy Rangerem 1 a Clementine. Poniżej okres od Lunar Prospectora wzwyż. Design Squad - on the Moon: też już gdzieś było. Design Squad jest serią, która ma przybliżyć proces projektowania stosowany przez inżynierów. Adresowana do nastolatków, zawiera serię filmów i towarzyszących im pdf-ów zawierających szereg zadań do wykonania. Niektóre z nich nawiązują do eksploracji Księżyca. Kiedyś już na tę serię trafiłem. Jest gdzieś na blogu, nim jednak ponownie się znajdzie, tutaj znajdują się pdf-ykoniecznie do pobrania. Prócz tego warto przejrzeć jeszcze sekcje: Training Others, An online workshop, zajrzeć na bloga. DS posiada również swój kanał na YouTube. Choć niezwiązany jest on z Księżycem, polecam film poświęcony budowie placu zabaw w Nikaragui. Skoro zaś odbiegłem od tematu, to może jeszcze warto zajrzeć na tę stronę. Wracając jednak do Design Squad - seria powstała dzięki takim organizacjom jak WGBH oraz National Science Foundation. Prócz tego obszerna lista organizacji partnerskich znajduje się tutaj. Wracając jednak do Księżyca - jedną z sekcji Lunar and Planetary Institute jest Explore: Ze znajdujących się tam materiałów mogą się przydać: Crater Creations - Moon oraz Presentations. Pod tym drugim adresem znajduje się zestaw prezentacji o tematyce związanej głównie z misją LRO. Jedno z wykonanych w jej trakcie zdjęć zamieszczam poniżej: Przedstawia ono górkę centralną krateru Tycho: Artykuł na temat powyższych zdjęć jest tu, ja natomiast linkuję sobie jeszcze jego model topograficzny. A nuż się przyda, chociażby do Colobota. Dorzucę jeszcze Ten Cool Things Seen in the First Year of LRO i gotowe. Co jeszcze możemy z okazji księżycowej nocki robić? Na przykład pomóc naukowcom w projekcie "Księżycowe Zoo". Dla przypomnienia poniżej film jak to zrobić :
Warto też również zajrzeć na ich forum, gdzie można znaleźć na przykład obrazki takie jak ten: Przedstawia ono miejsce lądowania misji Apollo 11. Przy tworzeniu animacji posłużono się zdjęciami ze strony Enhanced LRO Images of the Apollo 11 Landing Site. To chyba wszystko, chociaż ...
Oprócz tych wszystkich miejsc w sieci, gdzie można znaleźć różne ciekawostki związane ze Srebrnym Globem może warto pomyśleć o czymś namacalnym, takim jak chociażby globus Księżyca. Sprawdziłem jego dostępność - cóż, cena raczej odstrasza. W Astrokraku chcą 249 złotych, jeszcze lepiej w Astrohobby - powyżej pięciu stów. A gdyby tak coś samodzielnie wyczarować? Widoczny po lewej stronie globus znalazłem na stronach Canona. Do jego wykonania potrzebne jest raptem 14 arkuszy najlepiej fotograficznego papieru. Jeżeli zaś komuś to nie wystarcza, może sobie dodatkowo zbudować modele: rakiety Saturn V, lądownika oraz modułu dowodzenia misji Apollo. Wszystkie można znaleźć na stronie The Lower Hudson Valley E-Gift Shop.
Update 18 października 2011 New LRO photos show Apollo sites in sharpest detail yet: jak sam tytuł wskazuje;
I:\pappert\guideddiscovery\WorldWideTelescope\wwtindeks.htm
Skoro w poprzednim poście pojawił się temat programu Apollo, to może przypomnę że miejsca lądowań księżycowych misji możemy również odwiedzić w WWT:
Aby tego dokonać mamy do wyboru albo skorzystanie ze znajdującej się na dolnym panelu listy zobacz, z której wybieramy pozycję Panorama, albo panoramy dostępne w kolekcjach z panelu górnego. Wracając jednak do tematu posta: pierwszą rundę projektu Ambasadorzy WWT zakończyliśmy warsztatami w Toruniu:Poniżej dla przypomnienia zamieszczam kluczową prezentację:
Sam program: przypomnę, że można go pobrać stąd. Aktualną wersją jest Penumbra, która pojawiła się bodajże dwa miesiące temu. Dla mnie najciekawszą jej cechą jest wprowadzenie mechanizmów umożliwiających tworzenie filmów. Po wczytaniu seansu możemy wywołać przy pomocy menu Seanse>Render to video ... widoczne poniżej okienko:
Definiujemy w nim z jaką prędkością i gdzie mają być wykonywane kolejne zrzuty ekranu. Sklejenia w film powstałego zestawu grafik musimy dokonać już przy pomocy programu zewnętrznego. Nie jest to może najbardziej eleganckie rozwiązanie (wystarczy porównać z Celestią), lecz lepsze niż żadne. Dodatkowo w pomocy WWT opisano, jak dokonać nagrania przy pomocy darmowego programu Microsoftu Expression Encoder.
Portal WWT Ambassadors: nowością, która się na nim pojawiła jest ogłoszenie o konkursie na seans WWT organizowanym przez Microsoft Research. Adresowany jest on do Amerykanów. Startować mogą pojedyncze osoby jak i zespoły składające się maksimum z czterech osób. Zgłaszane seanse nie mogą przekraczać 6MB. Jeżeli chodzi o tematykę zgłaszanych prac, to organizatorzy konkursu przewidzieli cztery kategorie. Pierwsza, adresowana do młodzieży w wieku 14-18 lat obejmuje w zasadzie dowolne prace, byle nawiązujące do astronomii. Pozostałe kategorie zawierają listy tematów z takich obszarów jak: demaskowanie miejskich legend związanych z astronomią, układy planetarne, galaktyki, kosmologia.
Inną nowością jest dokument WWT Tips for the classroom. Choć krótki, zawiera parę cennych uwag dotyczących używania programu w szkole. Poniżej zamieszczam kluczowy moim zdaniem jego fragment:
Zachęcam, by przejrzeć go w całości.
Strona WorldWide Telescope z portalu Microsoft Research: ciekawe, lecz nie znałem jej wcześniej. Chociaż ma ona drugorzędne znaczenie (kluczowe informacje na temat WWT jego twórcy umieszczają na http://www.worldwidetelescope.org) warto ją przynajmniej z ciekawości odwiedzić. Pochodzi z niej poniższy filmik:
Dan Fay opowiada w nim pokrótce o projekcie Terapixel, dzięki któremu udało się stworzyć aktualnie chyba najlepszy obraz nocnego nieba. Przy okazji, udało mi się znaleźć film przedstawiający prezentację WWT w wykonaniu Curtisa Wonga:
Jest ona dosyć świeża - miała miejsce na konferencji TEDxCaltech w styczniu tego roku (by nie zaśmiecać posta filmami, ciekawe wystąpienie Wonga jest tutaj).
Teksty na temat WWT na naszym blogu: nie licząc tego, który właśnie piszę na dziś jest ich 80. Pozostaje to wszystko uporządkować, najlepiej przerabiając na pdf-y.
Pilotaże. Możliwości zastosowania WWT w szkole opisałem skrótowo w tekście z 5 czerwca. Kiedy jednak się nad tym tekstem raz jeszcze zastanawiam, to wydaje mi się że skoro najważniejszym atutem tego programu jest jego prostota użytkowania to właśnie ją należy na pilotażach najbardziej wyeksponować. Nie starać się wdrażać WWT w kontekście konkretnych działów podstawy programowej. Raczej pozwolić, aby uczniowie mieli swobodę w tworzeniu swoich prac. Jako przykład może służyć chociażby ten filmik, który znalazłem na YouTube:
Myślę, że w ten sposób da się ustalić, jakie zastosowania WWT są najbardziej atrakcyjne a jakie nie. Takie podejście da się zrealizować najbardziej w kontekście gimnazjalnych projektów edukacyjnych. Myślę też, że pewną rolę mogą odegrać względy prestiżowe: konkretne wdrożenie WWT w szkole ma (moim zdaniem) sporą szansę na objęcie patronatem Fundacji Rozwoju Systemów Edukacji, warto też zwrócić uwagę na możliwość udziału, w Konkursie Innowacyjny nauczyciel. Choć aktualne ogłoszenie o nim dotyczy raczej projektów zrealizowanych przed wakacjami, to sądząc po archiwum kolejna jego edycja będzie mieć miejsce również w przyszłym roku. Przypomnę jeszcze, że gospodarzem projektu jest EuHou. Portal ten realizuje wiele projektów adresowanych (nie tylko) do nauczycieli fizyki, najciekawszymi z nich są cykliczne szkolenia zagraniczne. Właśnie (aktualizuję ten tekst 30 sierpnia) pojawiła się tam relacja z czerwcowego szkolenia w Paryżu. Szkolenia takie mają charakter cykliczny i są finansowane z Comeniusa. W 2012 roku planowane są cztery takie szkolenia oraz dwa seminaria. Termin składania aplikacji upływa 16 września, zaś o szczegółach można poczytać tutaj. Współpraca z portalem oraz udział w powyższych szkoleniach daje możliwość rozwoju zawodowego oraz podniesienia poziomu nauczania w danej szkole (nie tylko) fizyki. Pozostaje jednak wciąż otwarte pytanie, jak przekonać do tego nauczycieli. Choć "chciałoby się wielkich rzeczy", to rzeczywistość przypomina mi trochę wystąpienie Pani Minister Hall na stronach MEN. Fajne, tylko nie mogę odsłuchać do końca bo mi się zacina, zaś wypowiedź pani minister do przynajmniej dla mnie miejscamipobożne życzenia.
Grafika powstała w efekcie zainstalowania najnowszej wersji AMSO. Dorzucę jeszcze do kompletu wykonane wczoraj zdjęcie pochodzące z Microobserwatorium:
Księżyc co raz bardziej ubywa zaś jutro znajdzie się w ostatniej kwadrze. Warto mu wówczas przyjrzeć się bliżej - jest to czas, kiedy cienie rzucane przez góry czy kratery nadają powierzchni Srebrnego Globu najbardziej plastyczny wygląd.
Ostatnio wpadły mi w ręce dwie książki. Obie, choć adresowane do różnych odbiorców mogą mieć charakter przewodników, będących zachętą do dalszych poszukiwań. Pierwszą z nich jest "Apollo - początek programu", wydana w ukazującej się z "Wiedzą i życiem" serii "Historia podboju kosmosu".
Autorem tomiku poświęconego początkom księżycowego programu jest Robert Godwin, który we wstępie pisze: "Większość opracowań dotyczących programu Apollo skrupulatnie pomija długi łańcuch zdarzeń, które doprowadziły do lądowania człowieka na Księżycu. Rzadko można się spotkać ze wzmiankami na temat lotów poprzedzających Apollo 7, który był pierwszą misją załogową w programie. Musi to budzić zaciekawienie czytelników, którzy zwykli rozpoczynać liczenie od jedynki, a nie od siódemki. Jednak dotyczy to tylko osób naprawdę zainteresowanych tematem; większość po prostu nie zwraca uwagi na oczywistą niekonsekwencję, wynikającą z pominięcia całego etapu lotów próbnych. Zadaniem tej książki jest wypełnienie tej poważnej luki w publikacjać na temat programu Apollo". Choć niewielka objętościowo, książeczka zawiera chyba wszystkie istotne informacje dotyczące wstępnej fazy księżycowego programu, poczynając od startu SA-1, kończąc zaś na misji Apollo 10, która praktycznie otarła się o Księżyc. Poniżej widać jedno ze wspomnianych w niej wydarzeń, którym był test nowego modeluskafandra kosmicznego:
Przeprowadzono go w ramach misji Apollo 9. W odróżnieniu od swoich poprzedników posiadał on autonomiczny system podtrzymywania życia i zapewniał lepszą ochronę przed zabójczym dla człowieka środowiskiem jakim jest przestrzeń kosmiczna. Były to już ostatnie szlify przed lądowaniem na Księżycu, które miało nastąpić trzy miesiące później.
Wracając jednak do książki - jest ona wydana w formie naśladującej pamiątkowy album i adresowana do raczej młodych czytelników:
Wnętrze zawiera 11 rozdziałów: Czarodziejski Księżyc, Wyścig kosmiczny, Apollo 11 i Saturn V, Śmiało przed siebie, Dzień startu, Podróż, Człowiek na Księżycu, Badania, Powrót do domu, Sięgnąć gwiazd, Przyszłość.
Książeczka stanowić może świetne narzędzie dla kogoś, kto popularyzuje astronautykę, szczególnie wśród dzieciaków. Wystarczy, przykładowo, wykorzystać jej spis treści jako ściągę pod schemat prelekcji lub prezentacji. Cennym pomysłem może być również przygotowanie reprodukcji znajdujących się w książce grafik. W większości przypadków są one reprodukcjami historycznych zdjęć czy ilustracji pochodzących z publicznie dostępnych archiwów NASA, nie naruszamy zatem niczyich praw autorskich. Jeżeli jednak poszukujemy czegoś bardziej konkretnego na temat programu Apollo, to przed zakupem "Wyprawy na Księżyc" warto się zastanowić. Książka jest ewidentnie adresowana do młodszych czytelników i ktoś, kto poszukuje obszerniejszych informacji na temat kulisów amerykańskiego księżycowego programu będzie może być jej zawartością rozczarowany. Sądzę, że sedno oddaje tutaj fragment recenzji, którą znalazłem w sieci: "There are other books on the Apollo 11 anniversary that are far better written, contain much more information and evoke a greater sense of awe than this one. But in an era when getting kids to even open a book can be a challenge, this one gets top marks for accessibility. Definitely one for the collectors too!". Na razie może przerwę pisanie. Wrócę do niego jutro, a tymczasem kolejny screen z Orbitera:
Wydać na nim astronautów misji Apollo 15 chwilę po wyładunku pojazdu LRV. Jego twórcą był polski inżynier, Mieczysław Bekker.
Harvardzkie teleskopy wykonały je wczoraj. Tak przy okazji, łapię się na sentymencie do Księżyca. Dorzucę zatem informację że jest nowe AMSO. Czy instalować je, jeszcze pomyślę. Większość zmian, z tego co widzę, to kosmetyka. "Edutopia" ma patent na początek roku szkolnego. ED-ukatorzy się zintegrują pod wodzą lidera w stosownym czasie. O nowej "Syberii" ani widu ani słychu. I najważniejsze: nie muszę w koło słuchać "Pysznej zupy", którą z komórki na okrągło odtwarzał jeden z małolatów (czego to siedmiolatki nie mają w komórkach).