czwartek, 24 stycznia 2008

Marzenia

Właśnie skończyłem korektę tłumaczenia Celestia Educational Activities 3. Klikam zobaczyć co słychać u Flying Singera. W ostatnim swoim poście pisze on między innymi o tym, jak młodzieńcza inspiracja amerykańskimi programami kosmicznymi Mercury, Gemini, oraz Apollo wpłynęła na jego dalszą karierę zawodową.
Cóż, astronautą nie został. Lecz dzięki zainteresowaniu naukami ścisłymi jest dzisiaj specjalistą w zakresie optyki laserów.
Amerykanie znają siłę marzeń. Może o tym chyba najlepiej powiedzieć David Doody, którego ojciec zbudował w ogródku drewnianą makietę rakiety kosmicznej w której mogło się pomieścić dwanaścioro dzieciaków bawiących się w astronautów.
Podążając śladem posta Singera trafiam na artykuł w Space Review. Dowiaduję się z niego między innymi że budżet NASA wynosi około 16 miliardów dolarów, czyli poniżej 1% ogólnego budżetu Stanów Zjednoczonych.
Przypomina mi się że gdzieś słyszałem, że pewna grupa posłów naszego parlamentu też zamierza powołać agencję kosmiczną. Prawda to czy nie - sam nie wiem. Zaczynam jednak marzyć. Oczami wyobraźni widzę jak owa agencja powstaje i jak zostają wybrani pierwsi astronauci. Oczywiście są nimi owi parlamentarzyści. I ich koledzy. I opozycja. I lecą w kosmos. Sruuuuu! Najlepiej wszyscy.
Pomyślcie sami, mogłaby powstać Piąta RP Księżycowa.

Brak komentarzy: