Pora, bym wrócił do
sesji z INO. O 7.30 odczytałem maila od Marii Luisy z
NUCLIO. Standardowa procedura: prosiła mnie w nim, bym poinformował gdy skończę swoją sesję. Portugalczycy mieli swój czas zaraz po moim. Odpowiedziałem, że są to moje pierwsze obserwacje i że mój opiekun zdecyduje o czasie zakończenia sesji. Miałem dla siebie 3 godziny, liczyłem się jednak z tym, że możemy skończyć wcześniej. Punktualnie o 8 zalogowałem się do obserwatorium:
Ulga, gdyż interfejs wygladał identycznie jak ten, który znałem z symulatora. Wybrałem pierwszy z obiektów do obserwacji, upewniłem się, że jego wysokość przekracza 30 stopni nad horyzontem oraz deklinacja nie przekracza 75 st., ustawiłem ekspozycję na 120 sekund:
i w momencie, gdy wyskoczył na podglądzie znany mi skądinąd obraz
w pełni dotarło do mnie, że steruję rzeczywistym urządzeniem.
Przedziwne uczucie. Za oknem padał śnieg, było przedpołudnie, tymczasem gdzieś tam daleko teleskop posłuszny moim poleceniom kierował się w różne partie rozgwieżdżonego nieba.
Zafascynowany obserwowałem podgląd kolejnych zdjęć. Dzięki IrfanView cały czas wykonywałem zrzuty ekranu, dlatego mogłem wykonać sobie zapis całej sesji. Chciałem mieć również zachowane zdjęcia z obserwacji - oczywiście INO generuje fits'y, nie znam się jednak jeszcze zbyt dobrze na ich obróbce - IrfanView natomiast umożliwił mi zachowanie na bieżąco przynajmniej podglądów ekranu. To właśnie je widać w tym poście - jeżeli zaś chcecie zobaczyć to, co wyciągnąć można z fits'ów, najlepiej odwiedźcie na przykład
tą galerię.
Czas płynął. Ogólnie wyglądało to tak: rzut oka do Astronomii na weekend, podgląd na WinStars, przełączenie się na INO, wykonanie zdjęcia i tak w kółko. Stuknęła 10.40. Zajrzałem do archiwum z wykonanymi zdjęciami. Ops ... było tego sporo. Raczej nie miałem szans na ich ściągnięcie przed zakończeniem sesji. O
10.49 wybrałem Skype'm kontakt z moim opiekunem - i nagle uzmysłowiłem sobie, że nie mam głosu. Zamiast czytać czat, zacząłem
panicznie szukać przyczyny problemu. Połączenie się z numerem testowym uzmysłowiło mi, że moje głośniki "leżą". Tymczasem na czacie wyświetlały się kolejne zdania:
nie dzialaja u Pana glosniki, pora konczyc, slyszy mnie Pan?, pora konczyc sesje. O 10.54 wreszcie "zajarzyłem" o co chodzi.
W panice wystukałem:
Mam problem z głosem. Zamykam przeglądarkę. Nie było to dobrym pomysłem:
powinien Pan zwolnic obserwatorium naciskajac na Release the Obs. na lewym panelu w grupie Special Tasks, NIE!, musi Pan zwolnic obserwatorium!, zanim Pan zamknie przegladarke! Przeglądarka była już zamknięta, zaś komputer "mielił" po twardym dysku tak, jakby za chwilę miał stanąć.
mam problemy z głosem. zamknąłem przeglądarkę. spróbuję przeładować system - na tyle było mnie stać. Byłem
wściekły na siebie. Gdzieś tam czekała kolejna grupa, której właśnie blokowałem system:
prosze wlaczyc przegladarke, zalogowac sie, i zwolnic obserwatorium blokuje Pan teleskop nastepnemu nauczycielowi. Była 10.59, komputer "rzęził". Ze wstydem wystukałem:
już to robię. Obserwując bez końca ładującego się Firefoxa ... na szczęście mój opiekun miał własny sposób na rozwiązanie problemu:
zdaje sie ze udalo mi sie zwolnic obserwatorium, czyli teraz jest OK, nie ma problemu.
UFFF - była 11.05.