środa, 30 czerwca 2010

Indy - podsumowanie.

Ciężko mi trochę idzie pożegnanie z doktorem Jonesem. Piszę tego posta jak gdyby od końca, wrzucając to, co jak mi się wydaje powinno znaleźć się w podsumowaniu naszej gry. Właśnie wylądowało obok zdjęcie przedstawiające Thomasa Alvę Edisona, którego, a jakże, Indy poznał osobiście bodajże w 1916r. Pomógł mu wówczas w odzyskaniu skradzionych planów wynalazków, za co Edison zrewanżował się pożyczając młodemu Indiemu prototyp jednego z samochodów.
Tak się złożyło, że miałem wczoraj wizytę trenera z firmy noszącej nazwę nawiązującą do nazwiska genialnego wynalazcy. Była to lekcja pokazowa, w trakcie której moje dzieciaki miały możliwość zapoznania się z łańcuchową metodą skojarzeń oraz technikami szybkiego czytania. Mnie zaś przypomniały się technikę notowania przy pomocy map myśli - wykonałem na szybko jedną z nich i umieściłem na slideshare. Jest ona zapisana w formacie pdf i aby się nią wygodnie posługiwać najlepiej jest pobrać ją i otworzyć przy pomocy Acrobata, gdyż jej podgląd na Slideshare niestety nie jest zbyt czytelny. Poszczególne jej gałęzie zawierają hiperłącza prowadzące do tekstów towarzyszących przygotowaniom do naszej zabawy:
Przygotowane przez nas zajęcia rozpoczynały się od ćwiczenia, polegającego na zlokalizowaniu na widocznej powyżej makiecie wejścia do grobowca przy pomocy laski podobnej do tej, którą dr. Jones posługiwał się w Poszukiwaczach zaginionej Arki. Kolejnym elementem zabawy było pokonanie wiszącego mostu. Nawiązywało ono tym razem do Indiany Jonesa i świątyni zagłady, choć nie ukrywam, że pierwowzór potraktowaliśmy dość swobodnie. Dzieciaki miały po prostu przenieść po moście figurkę reprezentującą złotego idola:
Kiedy w ubiegły roku prowadziliśmy Szkołę odkrywców - Archeologię zrezygnowaliśmy z elementów "ekstremalnych". W tym roku postanowiliśmy do nich wrócić. Po prostu, z moich obserwacji wynika że każdorazowo jest to najbardziej atrakcyjna część zajęć. Dzieciaki lubią się po czymś wspinać - i tyle;) Trzecim elementem zabawy było poszukiwanie artefaktów:
Pod nadzorem, a jakże, zawodowego archeologia dzieciaki poszukiwały wykrywaczem metalu replik średniowiecznych artefaktów:
Powyższe zdjęcie jest trochę nieostre, gdyż przerobiłem je na skrypt w Scratchu. Można się dzięki temu bliżej przyjrzeć znaleziskom. Wystarczy przejść na stronę pod podanym linkiem następnie zaś klikać w miniatury widoczne na zdjęciu. Do szczęścia brakuje jedynie opisów - lecz te powstaną być może następnym razem. No i na koniec - namiot, gdzie zgodnie ze scenariuszem zabawy należało odegrać którąś z filmowych scenek posługując się przygotowanymi przez nas gadżetami.
Dzieciaki miały do wyboru między innymi możliwość pobawienia się kryształową czaszką. Mogły pobawić się w zwiedzanie makiet egipskiego grobowca lub indiańskiej "świątyni Lego":
Przy pomocy mieczy "Go-no" oraz tarcz i hełmów z tektury można się było pobawić w poszukiwanie następcy dla rycerza strzegącego Graala:Do dyspozycji był również komputer z zainstalowanym symulatorem lotu oraz zestaw Lego, umożliwiający zabawę w odegranie którejś ze scen lotniczych występujących w filmach o Indim:
To tyle - kolejny projekt z głowy. Co będzie w przyszłym roku? Zobaczymy. Najchętniej ponownie sięgnąłbym po dr. Jonesa. Spodobała mi się ta postać i to pod każdym względem. Niestety, imprezy firmowe rządzą się swoimi prawami, z których jednym jest to, że lepiej się nie powtarzać. Zamieszczam jeszcze dwa zdjęcia:
Wykonała je Weronika, przedstawiają zaś one ekipę "Indian" będących jedną z atrakcji pikniku. Próbowałem potem ustalić, co to była za grupa. Znalazłem ten link - nie jestem jednak do końca pewien, czy właściwy. Jeżeli nie - to z góry przepraszam.
Pora to wszystko podsumować. Przygotowaniom do imprezy towarzyszyły następujące notatki:
Powstała również galeria w Scratchu.
No i na sam koniec linki: do tekstu Indiana Jones i zagadki egipskiej pustyni znajdującego się w serwisie Aracheologia Egiptu.pl oraz do strony firmy Salus International gdzie opisano piknik w trakcie którego odbywały się nasze warsztaty.

niedziela, 27 czerwca 2010

Przerwa na Układ Słoneczny.

Wczoraj mieliśmy finał Indiany. Podsumowanie napiszę sobie w następnym tygodniu. Wrzucę wówczas na bloga zarówno część zdjęć jak i zestawienie tekstów. A tymczasem, w ramach poimprezowego odstresowania się .... To znalazłem u Bruce'a na jego blogu:
Gdy zapytałem go, gdzie widział powyższy model odpowiedział mi, że w muzeum Cite de l'Espace znajdującym się w Tuluzie i że jeszcze o nim więcej napisze. Trzymam za słowo i czekam na obszerniejszy tekst:) A przy okazji - podobnie jak Bruce chciałbym mieć coś takiego w swoim ogródku:) Niestety, ogródek mam współdzielony - poza tym nawet gdybym miał go na wyłączność, moja żona chyba była by sceptycznie nastawiona do podobnego projektu. Cóż zatem pozostaje? Wycieczka do Tuluzy - to oczywiste, lecz daleko. Bliżej są Izery, Żagań, oraz zapewne inne projekty, których jeszcze nie znam. Przypomnę również tekst o rozmiarze Wszechświata, kompaktowy kosmos, oraz Układ Słoneczny paskami opisany. No i na koniec - MiniMax.

wtorek, 22 czerwca 2010

Lubię ten ruch:)

Dowiedziałem się dzisiaj, że wszystkie części przygód doktora Jonesa doczekały się swoich książkowych wersji. To oczywiste - lecz fakt, że wersje te dostępne są również po polsku przyjemnie mnie zaskoczył. Zarówno Indiana Jones powraca jak i Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki są do kupienia w Merlinie. Kto wie, może dam się skusić. Tymczasem sobota coraz bliżej, w związku z czym poziom zagracenia naszego mieszkanka powoli osiąga niebezpieczny pułap:) Makieta Pokoju Map jest już w zasadzie gotowa. Pozostają jeszcze drobne szlify - lekkie usztywnienie jej konstrukcji. Dokończyłem również laskę Ra. Może nie przedstawia się tak efektownie jak ta na filmie poniżej:
Jestem z niej jednak całkiem zadowolony. Najważniejsze, że udało nam się rozwiązać problem promienia światła który przechodzi przez kryształ. Efekt, który widać na filmie cholernie ciężko jest zastąpić. Właśnie wzbogaciliśmy się o nowe repliki artefaktów. Nie są to może Arki, Krzyże Coronado czy Berła Królów, wyglądają bowiem tak: Chciałbym móc o nich napisać coś więcej, niestety, w tej kwestii laikiem jestem. Być może uda mi się naciągnąć na opis Dorotę, która jest zawodowym archeologiem.
Przed chwilą wykonałem również ostatni z zestawów ikon. Ogółem takich zestawów będziemy mieć pięć. Posłużą one do uzupełnienia dyplomu, który dzięki temu stanie się również swoistą kartą obiegową.
Podobny poziom zagracenia jak mieszkanie powoli osiąga dysk naszego kompa. Kopię bezpieczeństwa najpewniej wykonam w piątek, a tymczasem na serwer MIT poleciała nowa wersja naszego kina:
Nie radzę jej uruchamiać w przeglądarce - nie pójdzie, lepiej raczej ją pobrać i odpalić w Scratchu. Zawiera ona zdjęcia ze świątyni, gdzie znajdował się posążek bogini płodności czczonej przez Indian Chachapoyan. Rozbudowana została również baza kadrów z filmu. Jeden z efektowniejszych zamieszczam poniżej:
Uchwycony na nim jest moment, gdy Arka zaczęła razić nazistów swoją mocą. Czeka mnie jeszcze wybór i wydruk pozostałych, które przydadzą się w naszej "reżyserce". I tak to leci:) Lubię ten cały przedimprezowy ruch:)

niedziela, 20 czerwca 2010

Do pełni pozostało 6 dni ...

Przed chwilą młody wykonał powyższy szkic, pokazujący aktualny stan naszej makiety. Dołączyłem go do planu podobnie jak wykonane przy okazji zdjęcia. Wczoraj natomiast stuknęła nam pierwsza kwadra. Kolejna. Z tejże okazji zerknąłem sobie przez chwilę na Slooha:
Na nic więcej na razie nie mam czasu. Cóż ... outdoor. Potem w końcu myślę, że znajdę czas na Orbitera, Księżycowe Zoo, Jerzego.
Może również w końcu wygospodaruję czas na Amso, który jak widzę został już dostosowany do nowej wersji Orbitera. Na razie jednak zmagamy się z wykrywaczem metalu, który posłuży w trakcie jednej z sobotnich zabaw. Skonstruowano go na zasadzie troszeczkę jakby nowych szat króla ... ops, przejęzyczyłem się, nowych szat cesarza miało być. Z dokumentacji mogę dowiedzieć się, że jest on tak czuły, że posługiwanie się nim wymaga odpowiedniej dawki treningu. Faktycznie, jak na razie strzałka na podziałce lata sobie jak głupia, bez względu na to, czy w pobliżu jest coś metalowego czy nie. Pewnie dlatego, że testuję go w mieszkaniu, gdzie siłą rzeczy metalu w pobliżu może być całkiem sporo ... o czym rzecz jasna również lojalnie informuje mnie instrukcja:) Na szczęście czasu jest jeszcze na tyle, by wymyślić sposób aby nie skończyć z owym wykrywaczem w łapkach tak, jak skończył cesarz w swoich nowych ciuchach.

piątek, 18 czerwca 2010

Król Artur i rycerze okrągłego stołu.

Z prawdziwą przyjemnością przejrzałem Króla Artura i rycerzy Okrągłego Stołu Uriela Waldo Cutler'a, która to książeczka ni z tego ni z owego wylądowała w naszym domu. A wszystko za sprawą kolegi "młodego", który postanowił dorzucić swoje trzy grosze do naszej outdoorowej imprezy. Bo jak tu nawiązać do Graala, bez nawiązania do legend arturiańskich? Pozwoliłem sobie wkleić opis z Lubimy Czytać, linkując go czym popadło. Król Artur, legendarny władca Brytów, pan na zamku Camelot i posiadacz sławnego miecza, zwanego Excalibur rządzi otoczony drużyną doborowych rycerzy. Dwunastu z nich zasiada wraz z królem przy Okrągłym Stole. Są wsród nich szlachetny Lancelot, nieustraszony Persifal i dzielny Gawain. Ich czyny wypełnia wierność wobec władcy i poświęcenie w służbie dam serca. Na usługach władcy jest również czarnoksiężnik Merlin. Odważny i mądry król ginie jednak zdradziecko zamordowany przez swego siostrzeńca Mordreda. Nie kończy się na tym opowieść o rycerzach i ich władcy.
Król Artur przeniesiony do cudownej krainy Avalon powróci, gdy jego kraj znajdzie się w niebezpieczeństwie, zaś dzielni rycerze wyruszają na pełne przygód poszukiwanie tajemniczego naczynia Sw. Graala.

środa, 16 czerwca 2010

A młody lata ...

Nie mam na razie czasu, by siąść choć trochę do Orbitera, młody natomiast ma czasu do woli by bawić się Iłem. Odkrył właśnie niedawno zabawy teksturami - co mnie cieszy, gdyż w ten sposób wzbogaciliśmy się o samolot dla Indy'ego:
Znalazł on już swoje miejsce na naszym planie. Kto wie, może stworzymy również wersję dla Henry'ego:)
Poniżej natomiast postanowiłem sobie zlinkować jeden z filmów doktorkop'a:

Opowiada on o ostatnich chwilach Trzeciej Rzeszy, konkretnie zaś o młodym pilocie Me 262, jednym z wielu którzy polegli gdy hitlerowcy kierowali do walki coraz to młodsze roczniki. Warto obejrzeć również jego drugą część. Jeżeli chodzi o autora filmu - jest on Czechem, który wykorzystuje Iła do tworzenia wojennych opowieści. Ważne jest jednak również to, że podobnie jak większość pasjonatów jego pokroju udostępnia swój warsztat, z którego naprawdę wiele można się nauczyć. Ech, aż człowiek żałuje że nie jest młodszy...
Więcej filmów, gdzie wykorzystano Iła można znaleźć w serwisie www.sturmovik.pl.

Blisko, coraz bliżej...

Przed chwilą przerzuciłem na serwer MIT wersję beta skryptu, w którym będziemy umieszczać grafiki powstałe w ramach outdooru z Indym. Jak widzę, w wersji online niezbyt płynnie chodzi, nie wiem jeszcze, czy to wina serwera czy skryptu. Doszła jeszcze do tego głowica laski Ra: Też w wersji beta;) Uchwyciłem ją na zdjęciu powyżej tak, by dokładnie było widać z czego została zrobiona. A przy okazji - odświeżając sobie wiadomości o artefaktach znalazłem ciekawy tekst Co łączy serie "Star Wars" i "Indiana Jones".

wtorek, 15 czerwca 2010

Piaskiem malowanie.

I:\outdoordisk\film\01malowaniepiaskiem\01MalowaniePiaskiem.htm
Tak opowiada swoje historie Ksenia Simonowa, laureatka ubiegłorocznej ukraińskiej edycji Mam talent. Trochę informacji o niej można znaleźć między innymi tutaj oraz tu.

niedziela, 13 czerwca 2010

U dobrych ludzi w górach ...

U dobrych ludzi w górach odpoczęliśmy sobie, choć odpoczynek czasem swoje granice miał;) Troszeczkę żałowałem, że nie wzięliśmy mieczy;);)
O Marcinie i Oli Sawickich, których mieliśmy przyjemność odwiedzić w ten weekend warto jeszcze poczytać tutaj oraz tu. Wspomniałem również o nich w kontekście edukacji domowej.

sobota, 12 czerwca 2010

piątek, 11 czerwca 2010

Indy i Lew.

Dołożyłem w końcu Indiego, autorstwa LukeArts oraz Lwa. Po to, by odświeżyć sobie temat Panthery. Link do głównej strony tego projektu znajduje się tu. Warto zwrócić uwagę na zespół tworzący ten dialekt. Podobnie jak w przypadku Scratcha widać znajome akcenty:) I dobrze:):) Jeszcze dla odświeżenia, linki do ich forum: początku i końca.

czwartek, 10 czerwca 2010

Panna Croft.

Ciekawe, że zbierając materiały pod Indiego umknął mi temat Lary Croft, a to właśnie chyba ją trzeba uznać za jego sukcesorkę chociaż ...
... chyba mimo wszystko nieco za bardzo "przegięta". No, może "skrajne" to za mocne określenie - w końcu w grach komputerowych oraz filmach akcji powstałych na ich podstawie właśnie "przegięcia" mają być atrakcją. Niemniej, po przeczytaniu zdania: "W wieku dziewięciu lat przeżyła katastrofę samolotu w Himalajach, gdzie zauważyła kamienne posągi; w jednym z nich tkwił Excalibur. Lara dotknęła miecza, przez co zginęła jej matka." - delikatnie opadły mi łapki, powiązać bowiem legendarnego miecza z Himalajami za cholerę nie potrafię, gdyż "prosty synek jestem i ograniczoną wyobraźnię mam". Za Pamelami Andersonami też jakoś nie przepadam, jeżeli już to Kate wolę:Powyższą grafikę znalazłem w serwisie poświęconym Syberii. Wracając jednak do Tomb Ridera - nie ma sensu wypowiadać się na temat serii, której przecież nie znam, a która stała się kultowa. Przyjdzie na to jeszcze czas. Sens ma natomiast odnotowanie sobie linków do pracy dyplomowej powstałej na WSPS "Czy powinniśmy obawiać się gier komputerowych?", przyda się również ten zestaw linków, opis z angielskiej Wikipedii, esej znaleziony na Game Studies, oraz małe przypomnienie Alicji. No i poniższa mapka:Też się przyda.

środa, 9 czerwca 2010

Plan b.

Niby podobny do "planu a", lecz jak się dobrze poklika .... Doszły między innymi: zdjęcia rozważanych mostów linowych, plan treningu linowego panny Croft, schemat ASIT oraz plan najbliższej wycieczki. Próbowałem też wkleić jakąś mp3 Sławka Łosowskiego - ale nie wyszło - sam nie wiem dlaczego.

sobota, 5 czerwca 2010

Raidersi:)

Powyżej widać grafikę ze strony TheRaider.net, po lewej miniaturkę pracy Brian'a Rood'a, znalezioną na jednym z serwisów kolekcjonerskich. Trochę czuję się jak widoczny na niej gość - zmęczony. Jeszcze ogólny link do zapytania indiana jones art. Oraz bardziej konkretne: Mojo Art, Fanwork, Sketchcards (!!), Fan Art Friday to wystarczy. Pod koniec dnia jeszcze testujemy "altankę" - o dziwo daje się rozłożyć, a nawet złożyć:)

I like Ike:)

Od tego co widać powyżej się zaczęło. Tak wyglądała jedna z pierwszych bomb atomowych, które zostały zrzucone najpierw na Hiroshimę potem na Nagasaki. Znalazłem ją na stronie kanału History poświęconej projektowi Manhattan.
Ta, którą widać po lewej to rzecz jasna już późniejszy model. Moglibyśmy się tego domyśleć nawet nie oglądając filmu - wystarcy zwrócić uwagę na słowa na bombce wypisane. Podobnymi zresztą słowami odpowiedział Indy na pytanie Spalko o "ostatnie słowo skazańca". "I like Ike" było sloganem wyborczym Dwight'a Eisenhower'a, który w czasach gdy dzieje się akcja Kryształowej Czaszki był prezydentem. Zanim do tego doszło, późniejszy prezydent dał się poznać jako utalentowany dowódca który kierował między innymi: lądowaniem amerykańskich wojsk w Afryce Północnej (1942), inwazją na Sycylię i Włochy kontynentalne, lądowaniem Aliantów w Normandii. Zyskał dzięki temu ogromny szacunek amerykańskiego społeczeństwa co otwarło mu później drogę do prezydentury. Nie będę jej tutaj streszczał, wspomnę tylko że w rankingach historyków ceniony jest wysoko - mniej więcej w pierwszej dziesiątce. Poniżej zamieszczam klip z jego kampanii wyborczej:
Warto poszperać również w Eisenhower Presidential Library, zwłaszcza że Indy brał udział w lądowaniu aliantów w Normandii, w 1944r.
Eisenhower był prezydentem dwukrotnie. Rozpoczął urzędowanie w 1953r., zakończył w 1961. Udało mu się zakończyć wojnę w Korei. W trakcie jego prezydentury Stany Zjednoczone powiększyły swój arsenał jądrowy z 1 000 do 18 000 głowic.

czwartek, 3 czerwca 2010

W poszukiwaniu arki1.

Makieta świątyni jest już (prawie) gotowa. Dorobiliśmy jeszcze kilka elementów dioramy plus kilka egipskich figurek i... już widać jakiś efekt. Dzisiaj chłopcy pomalowali relief na świątyni przedstawiający faraona Ramzesa II.

Edi czwarty.

W Edim nr. 4 Indy w końcu spotkał się z represją, która się czaiła w mroku:

środa, 2 czerwca 2010

Znać warto ...

By nie dać się nabrać. Oryginały można znaleźć tu. Poniżej zamieszczam jeszcze archiwalny artykuł z 2003r.: Warto również wspomnieć o grafikach, które tworzy pan Sławek. Miniaturę jednej z nich widać po lewej stronie. No i jeszcze na koniec fragment z biografii artysty: "W 2003 roku byli muzycy jego zespołu, bez zgody lidera i założyciela "Akcentów / Kombi", z naruszeniem wszelkich norm etycznych i moralnych zawłaszczyli legendarną nazwę "Kombi" dokonując manipulacji polegającej na powołaniu do życia grupy o prawie takiej samej nazwie - "Kombii". Wiele osób zostało wprowadzonych w błąd i myślało że jest to reaktywacja legendarnego zespołu w starym składzie." By wszystko było jasne.