Popiersie Nefretete (bądź Nefertiti) zostało znalezione w Tell el-Amarna 6 grudnia 1912r przez Ludwiga Borchardta. Była to ówczesna stolica Egiptu - miasto słońca, Achetaton czyli "Horyzont Atona". Nefretete podobno była córką doradcy dworu - Aj, inna wersja jej pochodzenia mówi, iż była hurycką księżniczką. Poślubiła Amenhotepa IV, który przybrał imię Echnaton. To właśnie ten władca zrewolucjonizował system religijny, wprowadzając jednego boga Atona - utożsamianego z dyskiem słonecznym (pisałam o tym tutaj). Prawdopodobnie była wyniesiona na tron jako współregent i sprawowała rządy wraz ze swym mężem. Miała 6 córek: Meritaton, Maketaton, Anchesenpaaton, Neferneferuaton-Taszerit, Neferneferure i Setepenre. Jej urodę możemy podziwiać na wyrzeźbionym popiersiu - długa, smukła szyja, głowa w nakryciu przysługującym tylko faraonom. Stała się jednym z symboli starożytnego kanonu piękna. Obecnie rzeźba znajduje się w Muzeum w Berlinie. Jest ona dwuczęściowa - na wapień został nałożony gips, który następnie został pomalowany. Tyle technikali. A tymczasem..
...na tydzień przed Wielkanocą ok.16 kwietnia 2011r dochodzi do znalezienia zakurzonego i porozbijanego na kawałki reliefu. Miejsce odkrycia górna półka na płd-zach. ścianie, lokalizacja - Bytom, odkrywca - Dorota. Gdyby nie świąteczne porządki leżała by nadal wśród innych szpargałów, przykryta stertą czasopism. A tak bardziej poważnie, ten relief wykonałam podczas zajęć z własnymi dziećmi dot. starożytnego Egiptu. Był to świetnie spędzony czas. Dzięki plastycznej oprawie nauka historii była ciekawa i porywająca. Niezawodna jak zawsze okazała się szpachla gipsowa. Żyłka odkrywcy, nie koniecznie archeologa, jest w każdym z nas. Po odnalezieniu zakurzonej Nefretete musieliśmy ją doprowadzić do porządku. Niektóre z elementów się połamały i odpadły od reszty. Teraz złożoną i w całej krasie można obejrzeć na slajdach powyżej. Obecnie dobrze schowana leży na honorowym miejscu, a jakże na płd-zach. półce.
By jeszcze zachęcić do poznania historii tej pięknej władczyni, polecam książkę Michelle Moran "Nefertiti". Czyta się ją z zapartym tchem. Świetna narracja łączy elementy historyczne z miłosmym wątkiem i kulisami władzy. Polecam, lektura nie tylko dla pań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz