Październik w Międzynarodowym Roku Astronomii był dedykowany Galaktyce Andromedy oraz ukazaniu odległości pomiędzy nami a obiektami znajdującymi się we wszechświecie przy pomocy czegoś, co można określić metaforą wehikułu czasu. Polega ona na zestawianiu sobie momentu, w którym docierające do nas światło opuściło obserwowaną przez nas planetę, gwiazdę czy galaktykę, z odpowiednim momentem w historii naszej cywilizacji czy Ziemi. Z własnego doświadczenia powiem, że dziwacznie się człowiek czuje patrząc na M 31 i uzmysławiając sobie że właśnie obserwuje światło pochodzące z okresu gdy po afrykańskich stepach hasały małpoludy.
Z bliższych naszym czasom wycieczek trafiły nam się ponowne odwiedziny egipskich grobowców, podsumowane tekstem Krypta zapieczętowana.
Jak zwykle wielu notatek doczekał się Srebrny Glob, głównie za sprawą kolejnego przewodnika po Księżycu. Nie było wprawdzie zbyt wielu możliwości naocznych jego obserwacji, lecz w końcu od czego są narzędzia chociażby takie jak Slooh.
Oprócz Księżyca, obserwowałem również na nim Jowisza, Urana, M 56 (link do archiwum z plikami) oraz Mały Obłok Magellana.
Wróciliśmy na chwilę do twórczości Juliusza Werne'a, za sprawą komiksu stworzonego przez młodego. Dla przypomnienia powyżej zamieszczam mapę pokazującą miejsca, które odwiedził niezmordowany Fhileas Fogg. Na koniec jeszcze odwiedziliśmy Niepołomice:
A, bym zapomniał, udało nam się w końcu wypróbować Galileoskop, zaś Mikroobserwatorium i Slooh doczekały się nowych interfejsów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz