W ubiegły piątek bawiłem się z dzieciakami Gwiezdną Talią, o której pisałem wcześniej.
Reguły improwizowanej gry trochę przypominały domino, a wyglądały tak:
Stosik z kartami kładzie się tak, by nie widać było gwiazdozbiorów. Na początku wykłada się jedną kartę. Następnie pierwszy z uczestników zabawy bierze kartę ze stosu. Jeżeli gwiazdozbiór na tej karcie sąsiaduje z gwiazdozbiorem na karcie która była wyłożona jako pierwsza, to uczestnik gry może położyć wyciągniętą przez siebie kartę obok. Jeżeli karta nie pasuje, to zatrzymuje ją dla siebie i przychodzi kolej na następnego uczestnika gry. Kolejni uczestnicy gry mogą dokładać swoje karty do tych, które zostały już wyłożone. Jeżeli nie ma możliwości dołożenia karty obok, to można wyciągniętą przez siebie kartą zakryć jedną z wyłożonych kart, przy czym przy zakryciu reguła z sąsiadowaniem gwiazdozbiorów obowiązuje dalej. Rozgrywka trwa tak długo, jak długo można dobierać karty ze stosu, zaś można zakończyć ją w momencie, gdy nie ma już kart na stosie, zaś jeden z uczestników gry pozbył się wszystkich własnych kart.
Nasza rozgrywka trwała około 50minut i trochę ją modyfikowaliśmy w trakcie. Nie będę tu się rozpisywał na temat tych modyfikacji bo był by młyn;)
Chcę tylko przypomnieć, że pomysły jak grać można znaleźć w artykule autora pomysłu Introducing "Star Deck":It's All in the Cards
Jeszcze raz dzięki dla ludzi, którzy tłumaczyli talię.
Obok relacje dzieciaków: Oli, Pawła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz