niedziela, 29 marca 2009

Po spacerze.

Tak widział Paweł Saturna, tak zaś wyszedł na zbliżeniu w Celestii: Dzisiaj znowu bawiliśmy się Spicą. Byłem ciekaw, jak sprawdzi się po ostatnich usprawnieniach. I jestem w pełni zadowolony. Pierwsze podejście pod Saturna trochę mnie rozczarowało. Rozmyta, nieostra plamka - myślałem, że coś z nasadką kątową jest nie tak. Lecz gdy wyostrzyłem obraz - jak to mówią młodzi - "wypas" - oczywiście na miarę możliwości lunetki. Dokładnie widoczna tarczka planety oraz kreseczki pierścieni. Tu jedna drobna uwaga - najlepiej ostrzyło mi się Spicę kierując ją na gwiazdy - w mojej lunetce przy wyregulowanej ostrości są punktami. Samą regulacją nie należy się przejmować, należy ją jednak poczuć - Spica nie posiada precyzyjnych pokręteł, więc gdy człowiek jest do nich przyzwyczajony to trzeba się troszeczkę przestawić.
Po Saturnie przyszła kolej na horyzont: Tak to wygląda z miejsca, w pobliżu którego mieszkamy: Tak przy okazji "fajne", typowo śląskie LP.

Brak komentarzy: