poniedziałek, 30 grudnia 2013

Odliczanie

I:\outdoordisk\HorseSense\HorseSense.htm
Rozpocząłem sobie robić małe podsumowanie, jak co roku. Jaki on naprawdę był?  Nie mam pojęcia, to dopiero przyszłość pokaże. Czasami to co wydaje się iść świetnie, fatalnie obraca się przeciw nam, kiedy indziej to co wygląda beznadziejnie przynosi nam korzyść. A tymczasem trochę sobie wspominam:
Powyżej kadr z "Mustanga z dzikiej doliny", bajki którą oglądaliśmy wspólnie z dziećmi sam już nie pamiętam kiedy. Przypomniałem sobie o niej za sprawą "Małego Księcia". Maciej Balcar, który tam dał głos Lisowi, w Mustangu śpiewa większość piosenek. I robi to nie gorzej niż Brian Adams

niedziela, 29 grudnia 2013

Learning retro blended

I:\pappert\pappert.html
"The idea is quite simple - let a child learn mathematics by speaking in mathematics about things that really matter to him. ... the child can make the computer do anything that he can describe in a suitable mathematical language." - Seymour Papert.

czwartek, 26 grudnia 2013

Drugi dzień Świąt

I:\pappert\guideddiscovery\WorldWideTelescope\seanse\LittlePrinceAndFox\Feedback\Feedback.htm
Z prawdziwą przyjemnością "dobrze schowałem" otrzymane w tym roku kartki świąteczne. "Dobrze schować" oznacza zabezpieczyć tak, by nie utracić cyfrowej kopii w wypadku uszkodzenia komputera. Jedną z nich widać poniżej. Trochę przy niej majstrowałem, by w przyszłości lepiej kojarzyła mi się z nadawcą kiedy ponownie odwiedzę ten wpis. 
Ech, gdzie te czasy gdy człowiek cieszył się stosikiem papierowych kart. Dziś już takich nie robimy, szkoda.
Wysłuchałem sobie jednego z wykładów ks. prof. Michała Hellera. Jednego ze starszych, wygłoszonego jeszcze w 2009r. na Uniwersytecie w Szczecinie:

Nie tyle ze względu na jego treść, co na jego formę: spokojną, wyważoną, zawieszoną gdzieś pośrodku i nad światem miejscami zacietrzewionych komentarzy. Przy okazji odwiedziłem sobie ufundowane przez księdza Centrum Kopernika, linkując jeden z artykułów odnoszących się do Hawkinga oraz wykład profesora Jerzego Vetulaniego poświęcony relacjom pomiędzy neurobiologią a religią. Kiedyś pewnie jeszcze do tych treści wrócę ... może za rok?
Na chwilę poszedłem na spacer. Wieczorem zaś wykonałem parę telefonów. Ważnych. Takich, które się robi nie bo "wypada i trzeba koniecznie w Wigilię lub przed", lecz takie które można wykonać nawet za pięć dwunasta - właśnie w drugi dzień Świąt, który w zasadzie upłynął mi całkiem zwyczajnie. Od jutra pora się brać do końcoworocznego odliczania.

środa, 25 grudnia 2013

Urodziny Oli:)

I:\pappert\guideddiscovery\WorldWideTelescope\pilots\cap2013\friends\CAPFriends.htm
No proszę, Ola ma dzisiaj urodziny. Niezły sobie dzień wybrała:) Z tej racji wylądowała u nas jedna z jej prezentacji:

Nie jest to ta sama, która była pokazywana na CAP'ie. Przerobiłem na pptx prezentację, którą znalazłem na stronach UNAWE. Wszystkiego dobrego, Olka - w pierwszym dniu Świąt.

Troszeczkę inny TED

I:\pappert\guideddiscovery\sillyquestion\Naiwnepytanie.htm
Różne bywają TED'y. Ten mi spasował tak jakoś na pierwszy dzień Świąt.

Pierwsza gwiazda

I:\pappert\guideddiscovery\gwiazdygwiazdozbioryplanety\obserwacje\ObserwacjeIndeks.htm
Nie mogłem się powstrzymać. Uprzedzony przez Pawła wyszedłem na dwór:
Faktycznie, już przed zachodem Słońca nad horyzontem lśniła pierwsza "gwiazda". A wtedy? Zdumiewająco mało wiadomo na ten temat.  Jak zresztą wiedzieć więcej, skoro nawet data urodzin Jezusa Chrystusa nie jest dokładnie znana. I dobrze że tak jest. Pewne sprawy powinny zawsze pozostać okryte tajemnicą. Podobnie jest z Gwiazdą Betlejemską, widoczną na obrazie Jean Fouquet'a w prawym górnym narożniku. Czy była to koniunkcja trzech planet, jak sugerował Jan Kepler? A może kometa lub nowa, której pojawienie się na niebie około 5 roku p.n.e. odnotowali chińscy i koreańscy obserwatorzy? A może supernowa, która rozbłysła w galaktyce Andromedy, jak sugeruje Frank. Tipler, amerykański fizyk o miejscami dość kontrowersyjnych poglądach,  znany rówież jako jeden z pierwszych  promotorów zasady antropicznej? To na zawsze raczej pozostanie tajemnicą. Nie dotyczy to jednak widzianej przeze mnie "gwiazdy". Była bowiem nią planeta Wenus.

niedziela, 22 grudnia 2013

Wesołych Świąt

I:\pappert\guideddiscovery\sillyquestion\Naiwnepytanie.htm 
Gromada Choinka na zdjęciu wykonanym przez Kosmiczny Teleskop Spitzera. Odwróciłem je względem pierwowzoru, by otaczająca ją mgławica lepiej kojarzyła się z kształtem świątecznego drzewka. Niech nie zwiodą was ogniste kolory - temperatura pustki w której świeci w podczerwieni zjonizowany gaz jest bliska absolutnego zera. Co innego rodzące się wewnątrz mgławicy gwiazdy - te faktycznie są gorące. Jest w tym coś symbolicznego. Jak zamierzacie spędzić tegoroczne Święta? Czy będą one czasem refleksji, czy może zwyczajnie czasem radości z najbliższymi. A może będzie to po prostu "przerwa w biegu", wypełniona przerzucaniem kanałów TV oraz tępą, bezreflesyjną konsumpcją? W życiu różnie to bywa. Życzę Wam wszystkim, byście pamiętali o Wierze, Miłości i Nadziei. Trzymajcie się ciepło. Wesołych Świąt

sobota, 21 grudnia 2013

WWT 2013 - Podsumowanie

I:\orbiter\ch7\esero\ESERO.htm
I:\pappert\guideddiscovery\WorldWideTelescope\pilots\Olsztyn\olsztyn.htm
01. I:\pappert\guideddiscovery\WorldWideTelescope\wwtindeks.htm
02. I:\pappert\guideddiscovery\WorldWideTelescope\wwt2013\WWT2013Indeks.htm
Stan na: 1 stycznia 2014
Co dzieje się z  WorldWide Telescopem obecnie? Jeżeli chodzi o samą aplikację, aktualną wersją jest Eclipse Release Candidate RC0. Występuje ona  w dwóch wersjach: Legacy 3.1.52  która jest kompatybilna z Windows XP oraz Advanced 4.1.74, przeznaczonej dla systemów poczynając od Windows 7 PRO w górę. Warto zwrócić uwagę, że ciągle wspierany jest Windows XP. Myślę, że wynika to w dużej mierze z faktu współpracy Microsoft Research z projektem edukacyjnym WorldWideTelescope Ambassadors, o którym piszę poniżej. U Amerykanów, podobnie jak i u nas, w wielu pracowniach szkolnych leciwy już Windows XP ma się dobrze i nieprędko zostanie zastąpiony nowszymi systemami. Dodam jeszcze, że RC0 oznacza "prapremierę" wersji Eclipse. Brakuje w niej paru drobiazgów, jak chociażby pięknego modelu stacji ISS, którym Jonathan Fay bawił się w marcu bieżącego roku.
WorldWide Telescope Ambassadors: ten projekt edukacyjny koordynowany przez Alyssę Goodman oraz Patricię Udomprasert ma się dobrze. Przypomnę, że jego głównym celem jest popularyzacja astronomii przy pomocy WorldWide Telescope oraz rozwijanie technik wizualizacji ułatwiających dzieciom i młodzieży zrozumienie niektórych trudnych do wyobrażenia pojęć. Aktualnie wokół WWTA skupione jest mniej więcej 30 osób. Stabilna jest również sytuacja finansowa projektu dzięki grantowi z National Science Foundation, którego kwotę widać na poniższym slajdzie:  
Pochodzi on z prezentacji, która dość dobrze pokazuje  styl działania Amerykanów. Widoczne powyżej fragmenty tekstów można znaleźć na stronie NSF. Podoba mi się ich konsekwencja i podejście do tego, co robią. Nie próbują zbawiać całego amerykańskiego systemu edukacji, lecz dobrze i dokładnie opracowują jeden z modułów poświęconych wizualizacji faz księżycowych. Potem zapewne zaczną opracowywać kolejne:
I choć kwota grantu, jak na amerykańskie realia nie jest duża, jak wspomniałem pozwala utrzymać stabilność całego projektu. Teraz u nas:

View WWT w Polsce in a larger map
Prezentacja WWT w  Warszawskim Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń oraz Wigilijka w oświęcimskim Stowarzyszeniu Rodzina Kolpinga za nami. To właśnie pod kątem tego spotkania "Mały Książę" jest znów po polsku. Były one ostatnimi z tegorocznych prezentacji WWT, wśród których najpoważniejszymi był pokaz programu w ramach warsztatów zorganizowanych przez UNAWE oraz pokaz w ramach CAP 2013. Gdybym miał bardzo krótko podsumować kolejny rok działania Ambasadorów WWT w Polsce, to:
1. Podczas gdy WWT Ambassadors jest projektem z pogranicza nauki, dydaktyki i popularyzacji, nasze działania ograniczone były głównie do trzeciego z wymienionych obszarów. Staraliśmy się pokazać WWT jako narzędzie służące do tworzenia atrakcyjnych prezentacji, akcentując przy tym prostotę ich tworzenia. Zwrócę tu uwagę, że WWT jest przede wszystkim narzędziem nadającym atrakcyjną formę treściom, które powinny być przygotowane przez zawodowego czy to dydaktyka czy naukowca.
2. Odbyło się nieco mniej prezentacji niż rok wcześniej, miały za to większy "ciężar gatunkowy". Mam tu na myśli między innymi fakt pokazów WWT które prowadziliśmy w ramach imprez o takiej randze jak międzynarodowe warsztaty UNAWE czy konferencja CAP 2013.
3. Udało się zakończyć "Ziemię - planetę ludzi". Było to bardzo pouczające doświadczenie, gdyż dzięki niemu mogliśmy prześledzić sposób, w jaki WWT wdrażane może być w realnych warunkach szkolnych oraz towarzyszące temu bariery.
4. Słabym punktem całego projektu są cały czas finanse. Naszą intencją od początku było, aby poruszać się raczej w obszarze formalnej edukacji. Niestety, by takie poruszanie się było skuteczne musi opierać się ono o finansowanie z grantu. WWT nie jest "towarem", który można sprzedać co jasno wynika z licencji. Optymalnym sposobem finansowania warsztatów jest realizacja ich w obrębie jakiejś fundacji lub stowarzyszenia którego misją jest unowocześnianie systemu edukacji i która potrafi na to sprawnie pozyskiwać dofinansowanie. Niestety, takiego partnera nie udało nam się jeszcze znaleźć. Musieliśmy zatem głównie ograniczyć się do prezentacji które były realizowane w oparciu o umowy o dzieło i które są o wiele prostsze organizacyjnie do przeprowadzenia niż zajęcia warsztatowe. Niestety, nie da się w oparciu o taki sposób działania jednoznacznie powiedzieć, czy program znajduje potem realne, praktyczne zastosowanie w warunkach szkolnych. Do tego potrzeba ewaluacji - a na to nie było już środków.
Prócz wspomnianych wcześniej umów o dzieło pewnej pomocy udzielił również polski oddział Microsoftu, dzięki czemu można było sfinansować między innymi nagrody dla nauczycieli biorących udział w projekcie łódzkim. Serdecznie za to dziękujemy.
Najbliższe plany to uporządkowanie ubiegłorocznych doświadczeń. Nastąpi ono do końca stycznia bieżącego roku. Potem zdecydujemy nad dalszym rozwojem programu. Najprawdopodobniej pójdzie on w stronę stworzenia modelu warsztatów kształcących przede wszystkim umiejętność prowadzenia prezentacji wspomaganych przez WWT. Jest to moim zdaniem najbardziej uniwersalne zastosowanie tego programu, użyteczne praktycznie w dowolnych kontekstach. 

czwartek, 19 grudnia 2013

Wigilijka w Kolpingu

I:\pappert\guideddiscovery\WorldWideTelescope\pilots\kolping2013\kolpingindeks.htm
Tak oto zakończył się tegoroczny "Mały Ksiażę":
Oba zdjęcia zostały wykonane w trakcie Wigilijki zorganizowanej przez Stowarzyszenie Rodzina Kolpinga w Oświęcimiu na którą miałem przyjemność zostać zaproszony przez Panią Przewodniczącą Urszulę Trojańską. 
Była to ciepłe, kameralne, przesympatyczne spotkanie. Bardzo dziękuję, że miałem przyjemność w nim wziąć udział.  Wigilijka miała miejsce w świetlicy mieszczącej się na Starych Stawach. Przypomnę, że druga ze świetlic mieści się przy Parafii św. Maksymiliana. Lokalizację obu placówek widać na poniższej mapce:

View WWT w Polsce in a larger map
Ze swojej strony przygotowałem krótką prezentację, puściłem również parę seansów wwt z "żelaznego repertuaru":  Mity sięgają gwiazdPiękno KosmosuSiedem SzczytówMalowany Kosmos i oczywiście Mały Książę.  Dzieciaki otrzymały również drobne pamiątki związane tematycznie z Europejską Agencją Kosmiczną. Miałem je dzięki Kamilowi Złoczewskiemu, astronomowi z "Nieba Kopernika". Dzięki serdeczne:)  Było to ostatnie z tegorocznych spotkań związanych z WWT.  Pozostaje mi jeszcze uzupełnić  tegoroczne podsumowanie.

środa, 18 grudnia 2013

Gaia

I:\orbiter\ch7\esero\ESERO.htm
Jutro o godzinie 10:12 czasu polskiego planowany jest start kosmicznego obserwatorium astronomicznego Gaia. Sądząc po pogodzie, mam raczej nikłe szanse by próbować wypatrzeć Gaię przez lornetkę. Podobno jest to możliwe - statek będzie się przemieszczał na tle konstelacji Oriona. Mapę ułatwiającą jego odnalezienie opracował Janusz Wiland i można ją znaleźć na Kocham Astronomię. Informacje dotyczące powiązanych z Gaią materiałów edukacyjnych można znaleźć na EuHou. Tutaj ograniczę się do filmu przybliżającego tę misję:
Przypomnę też, że o Gai pisałem już na tym blogu tutaj. Ciekawe, czy pojawi się w "Eyes" ...

wtorek, 10 grudnia 2013

Stan hibernacji

I:\orbiter\ch7\esero\ESERO.htm
Nie ma znaczenia, że jest zimno. Trzeba spać, by się zbudzić:

Tak Europejska Agencja Kosmiczna zapowiada wybudzenie Rosetty ze stanu hibernacji, które ma nastąpić 20 stycznia przyszłego roku o godzinie 10 AM UTC.
Nie mam czasu by się więcej o tym rozpisywać, lecz data jest ważna, gdyż od niej będzie zależeć dalsze powodzenie misji, której kalendarz widać na poniższej animacji:
Zachęcam, by oprócz tego pobawić się Rosettą w Eyes on The Solar system, aplikacji która od pewnego czasu doczekała się swojej wersji desktopowej. Testowałem ją jakiś czas temu na Windows 8, dzisiaj natomiast zostałem pozytywnie zaskoczony tym, że instaluje się ona bez problemu na już przecież leciwym Windows XP. I bardzo dobrze - system ten jest bowiem obecny w sporej liczbie szkolnych pracowni komputerowych.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

WWT w Heliosie

I:\pappert\guideddiscovery\WorldWideTelescope\pilots\helios\Helios.htm
I:\outdoordisk\DzienDzieckawCNK\DzienDzieckaCNK.htm
I:\outdoordisk\HorseSense\HorseSense.htm
Wróciłem z Warszawy.  Dogrzewam właśnie mieszkanie wyziębione po parodniowym pobycie i swoim zwyczajem zaczynam skrobać na blogu. 

View WWT w Polsce in a larger map
Widoczny powyżej budynek Warszawskiego Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń był miejscem finału XII edycji Kosmicznego Konkursu "Helios".
Trafiłem tam dzięki Kamilowi Złoczewskiemu i Mirosławowi Galikowskiemu którzy zaproponowali mi poprowadzenie prezentacji "Wszechświat w programie WorldWide Telescope". Miałem do dyspozycji przerwę w trakcie której jury udało się na naradę przed ogłoszeniem ostatecznych wyników. Wiedząc, że młodzież jest tym nieco zestresowana zdecydowałem się na luźniejszy charakter prezentacji, skupiając się na wyświetleniu paru przykładowych seansów i na ich przykładzie omawianiu niektórych możliwości programu. Wśród wykorzystanych przykładów znalazły się: Mity sięgają gwiazd, Piękno KosmosuSiedem Szczytów, Malowany Kosmos i Mały Książę. Wracając jeszcze do konkursu - parę zdjęć z rozdania nagród zamieszczam poniżej:

Helios jest adresowany do uczniów warszawskich szkół ponadgimnazjalnych, choć jak widzę zdarzają się wyjątki. Udział w konkursie polega na zgłoszeniu prezentacji na jeden z zadanych przez organizatorów tematów, którymi w tym roku były: Słońce, misja sondy Rosetta oraz Polska w kosmosie. Autorzy najciekawszych prac zostają zaproszeni do finału, gdzie swoje prezentacje omawiają publicznie. W oparciu o te wystąpienia wyłaniani są zwycięzcy konkursu. Tym, co jednak najbardziej mi się w Heliosie spodobało są konsultacje poprzedzające złożenie prac. Pozwalają one nie tylko lepiej zrozumieć uczestnikom zasady konkursu, lecz również umożliwiają zdobycie dodatkowych doświadczeń  w technikach prowadzenia prezentacji. Zwrócę tu uwagę, że jednym z prowadzących konsultacje był  dr Kamil Złoczewski z Planetarium Niebo Kopernika mający z rozmaitymi typami prezentacji do czynienia na co dzień.  Tyle w największym skrócie - więcej na temat organizacji konkursu można przeczytać w tegorocznym regulaminie. Choć w przyszłym roku zapewne się nieco on zmieni, daje dobry wgląd w organizację tej kameralnej, bardzo sympatycznej  imprezy.  

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Mały Książę - polska wersja

I:\pappert\guideddiscovery\WorldWideTelescope\pilots\microsoft\MicrosoftIndeks.htm
I:\pappert\guideddiscovery\WorldWideTelescope\seanse\LittlePrinceAndFox\LittlePrinceAndFox.htm
I:\pappert\guideddiscovery\WorldWideTelescope\seanse\LittlePrinceAndFox\Feedback\Feedback.htm
Poniżej zamieszczam polską wersję prezentacji WWT "Our Little Prince"  wykorzystaną przez nas w trakcie konferencji CAP 2013

Tym razem wyposażona jest ona w oryginalną ścieżkę dźwiękową będącą fragmentem seansu "Podróże Małego Księcia" stworzonego przez zespół z Planetarium Śląskiego
Koniecznie warto zwrócić uwagę na udział Maćka Balcara, który użyczył swojego głosu Liskowi. Zrobił to świetnie,  jego interpretacja jest chyba najlepszą częścią całego seansu.  Powyższy fragment znajduje się również na jego kanale YouTube o czym zdążyłem już wspomnieć w tym tekście. Przypomnę jeszcze, że najlepiej jest oglądać ją w WWT po pobraniu pliku będącego podstawą powyższego renderu. Umieściłem go pod adresem: http://sdrv.ms/1g0daqu. Przed jego uruchomieniem trzeba również pobrać plik kolekcji oraz towarzyszącą mu grafikę, są one tutaj: http://sdrv.ms/18yzQfu.
A ja przed chwilą właśnie wróciłem z długiego spaceru. Jest nów, za tydzień czekają mnie jeszcze dość ważne dla mnie testy, a potem omówienie ich wyników już po Nowym Roku. W międzyczasie jeszcze jak dobrze pójdzie odwiedzę Oświęcim, a w nim świetlicę Stowarzyszenia Rodzina Kolpinga, z której dzieciaki dostarczyły większość prac wykorzystanych w prezentacji. Wypada mi podziękować, zwłaszcza że nie zrobiłem tego do tej pory.  Okazją będzie Wigilijka, którą planują 17 grudnia. Mówiąc szczerze, to właśnie dla tych dzieciaków powstała polska wersja seansu. Towarzystwo jest w większości małoletnie i niezręcznie by mi było puszczać im wersję angielską, z której najprawdopodobniej zrozumieli by niewiele. Choć kto ich tam wie - znajomość angielskiego u co poniektórych małolatów już nie raz potrafiła mnie zadziwić. I tak w zasadzie kończy się historia, która rozpoczęła się tutaj ... choć kto ją tam wie, być może dopiero się rozpoczyna.

wtorek, 26 listopada 2013

Pora niczyja

I:\pappert\przyroda\Przyrodaindeks.htm
Te zdjęcia znalazłem wczoraj. Wykonałem je w maju, dwa lata temu, kiedy z Dorotą wybraliśmy się na długi spacer:
Widać na nim zaskrońca w swoim żywiole:) Mamy ich u nas mnóstwo, są obecne w okolicach praktycznie wszystkich oczek wodnych, których w Miechowicach jest sporo. Szczególne łatwo jest je spotkać latem, kiedy oddalają się od wody. Jedno z takich spotkań miałem cztery lata temu. Złapany gad, swoim zwyczajem udawał martwego. Wypuszczony, natychmiast ożył i szybko znikł w trawie.
Na drugim z kolei udało mi się uchwycić traszkę:
Chyba zwyczajną. Nie jestem do końca pewien.  Teraz to wszystko znikło. W Miechowicach mamy pierwszy śnieg i całe to gadzio-plazie towarzystwo już dawno pochowało się tam, gdzie temperatury nie spadną zbyt poniżej zera. To dla nich być, albo nie być - jeśli zamarznie woda w organizmie to koniec - plus musi być. Ja natomiast mam nadzieję, że nie będzie tak jak w ubiegłym roku, gdy słońce praktycznie przez całą zimę schowane było za chmurami. Nadeszła pora niczyja, kiedy odechciewa się spacerów.

sobota, 23 listopada 2013

Sprawdzam

I:\pappert\blendedlearning\rfl\rfl.htm
Dennis Cosgrove był moim studentem na Uniwersytecie Wirginii na początku lat dziewięćdziesiątych i zrobił na mnie ogromne wrażenie. Spisywał się wspaniale w moim laboratorium komputerowym. Był jednocześnie asystentem na kursie systemów operacyjnych. Robił studia podyplomowe. I miał doskonale oceny.
No cóż, dotyczyło to większości zajęć. Jeśli chodzi o analizę matematyczną, był studentem, który otrzymywał oceny niedostateczne. Tak bardzo skupiał się na kursach komputerowych, na pracy asystenta i badaniach w moim laboratorium, że przestał uczęszczać na zajęcia z analizy matematycznej. 
Jak się okazało, był to bardzo poważny problem, ponieważ nie pierwszy raz kończył semestr z najlepszymi ocenami i jedną niedostateczną.
Nowy semestr trwał już od dwóch tygodni, kiedy osobliwe wyniki Dennisa zwróciły uwagę pewnego dziekana. Wiedział, że Dennis jest bardzo inteligentny; widział wyniki jego egzaminu sprawdzającego zdolności naukowe kandydata na studia. Uważał, że złe oceny to w tym wypadku wynik postawy, nie braku zdolności. Chciał usunąć Dennisa z uczelni, ja natomiast wiedziałem, że chłopak nigdy wcześniej nie usłyszał nawet słowa ostrzeżenia. Co więcej, doskonałe oceny nie pozwalały go nawet zawiesić. Mimo to dziekan przywołał jakąś rzadko stosowaną zasadę, która przesądzała sprawę. Postanowiłem stanąć w obronie swojego studenta. "Proszę posłuchać" - powiedziałem dziekanowi. - "Dennis to rakieta bez stateczników. Jest gwiazdą w moim laboratorium. Jeśli wyrzucimy go teraz, zaprzeczymy wszystkiemu, po co tu jesteśmy. A jesteśmy tu po to, żeby uczyć, pielęgnować talenty. Wiem, że Dennis zajdzie daleko. Nie możemy go tak po prostu wywalić".
Dziekan nie krył rozczarowania moją postawą.  W jego przekonaniu byłem młodym profesorem, który zachowuje się arogancko.
Stałem się jeszcze bardziej arogancki. Postanowiłem działać taktycznie. Zaczął się właśnie nowy semestr. Uniwersytet przyjął od Dennisa czesne. Uważałem, że jest to jednoznaczne z decyzją o pozostawieniu go na studiach. Gdybyśmy wyrzucili go przed początkiem semestru, mógłby się starać o przyjęcie na jakąś inną uczelnię. Teraz było na to za późno.
Spytałem dziekana: "Co będzie, jeśli wynajmie adwokata? Może się zdarzyć, że będę zeznawał na korzyść Dennisa. Chce pan, żeby jeden z pracowników naukowych zeznawał przeciwko uniwersytetowi?".
Dziekan nie krył zaskoczenia.
"Jest pan tylko młodszym pracownikiem naukowym" - oznajmił. - "Nie otrzymał pan nawet stałego etatu. Po co się pan wychyla i robi z tego swoją krucjatę?
"Powiem panu, dlaczego" - odparłem. - "Chcę poręczyć za Dennisa, ponieważ w niego wierzę".
Dziekan długo mi się przyglądał.
"Będę o tym pamiętał, kiedy przyjdzie czas, by dać panu stały etat" - powiedział.
Innymi słowy, gdyby Dennis ponownie zawalił sprawę, moja umiejętność oceny sytuacji zostałaby poważnie zakwestionowana.
"Umowa stoi"  - oświadczyłem dziekanowi, a Dennis pozostał na uczelni. 
Zdał egzamin z analizy matematycznej, przyniósł nam wszystkim dumę, a po studiach zrobił karierę w informatyce. Od tamtej pory stanowi część mojego życia i moich dokonań. Prawdę mówiąc, był jednym z wczesnych ojców projektu Alice. Jako jego autor wykonał przełomową pracę, która uczyniła system wirtualnej rzeczywistości bardziej przystępnym dla młodych ludzi. 
Wstawiłem się za Dennisem, kiedy miał dwadzieścia jeden lat. Teraz, w wieku trzydziestu siedmiu, on wstawi się za mną. Powierzyłem mu zadanie, jakim jest kontynuacja Alice w przyszłości, kiedy badacze będą opracowywać moją zawodową spuściznę.
Dawno temu umożliwiłem Dennisowi spełnienie marzeń, kiedy tego potrzebował ... a teraz, gdy ja tego potrzebuję, on umożliwi spełnienie moich.  - od napisania tych słów minęło sześć lat.
Pochodzą one z Ostatniego Wykładu, będącego rozszerzoną wersją przemówienia które wygłosił Randy Pausch, umierający na raka profesor informatyki pracujący na  Carnegie Mellon University. Wróciłem do tego tekstu, bo przypomniała mi się pewna rozmowa, gdzie mój rozmówca z zapałem opowiadał, jak to amerykańscy naukowcy przesiadają się  projektu na projekt, byle by z tego "kasa była". Cóż, pewnie miał rację - nie byłem nigdy w Stanach, poznałem osobiście raptem jednego amerykańskiego naukowca i była to tylko jedna i w dodatku krótka rozmowa. Korci mnie zatem, by sprawdzić co u Dennisa słychać teraz. Pewnie też gdzieś się "przesiadł za kasą", skoro taki zdolny był ... w końcu na mowie jego mentora dawno osiadł cyfrowy kurz. No i Alicja -  komercyjna raczej nie była, no chyba że w krainie czarów. A zatem, trochę Googlem poczarujmy:
Jeszcze parę kliknięć i ... Abrakadabra:  "Lojalność to ulica dwukierunkowa" - znalazłem tytuł rozdziału, skąd wziąłem skopiowany do tego posta tekst.

wtorek, 19 listopada 2013

Blended learning z Coursery - pod rozwagę

I:\pappert\blendedlearning\rfl\rfl.htm
I:\pappert\blendedlearning\BlendedLearningIndeks.htm
I:\pappert\blendedlearning\FutureEducation\FutureEducation.htm
I:\pappert\blendedlearning\BlendedLearningCourse\BlendedLearningCourse.htm
Przyjrzyjcie się uważnie poniższemu zdjęciu, zwracając uwagę na znajdujący się na nim sprzęt oraz jego ilość przypadającą na jedno dziecko:
Źródło: Coursera
Jeden komputer na jedno dziecko, czy tak? I nie jest to pracownia informatyczna, lecz zwykła klasa. Powyższy kadr pochodzi z kursu dotyczącego tego, jak wprowadzić blended learning w praktyce szkolnej. Omówiono to na przykładzie trzech szkół: Summit public schools, Navigator Schools oraz KIPP: LA Schools. Z tej ostatniej pochodzi poniższe wideo. Zwróćcie uwagę, proszę na oprogramowanie i organizację klas:

Dodam jeszcze, że oprócz stworzenia odpowiedniej infrastruktury  sam proces wprowadzenia nauczycieli w ten model nauczania trwał w jednej ze szkół około miesiąca i był wspomagany przez trenerów zewnętrznych, których zadaniem było przeszkolenie personelu i wyrobienie odpowiednich nawyków, których zmiana u osób dorosłych jak każdy z nas wie nie jest taka prosta. Żeby było jeszcze ciekawiej, spora część zajęć wymaga prowadzenia przez dwóch nauczycieli lub parę nauczyciel i paraprofesjonalista. Uwaga, ten drugi termin nie funkcjonuje w ogóle w polskim systemie edukacyjnym, dlatego użyłem luźnej kalki językowej słowa paraprofessional. Zwróćcie uwagę, że na pierwszym ze zdjęć w tym poście widać dwóch dorosłych, zaś  żeby było jasne o co chodzi zamieszczę jeszcze schemat:
Lead Teacher + Intervention Teacher = dodatkowy wydatek na koszty osobowe w budżecie szkoły, czy tak? Albo zwróćcie uwagę na ten kadr:
Innovation Fund Project Manager to kto? Pracownik szkoły, czy specjalista zewnętrzny, za którego wynajęcie przecież ktoś musi zapłacić.
Dlatego też, choć jestem w zasadzie zwolennikiem blended learningu w polskiej publicznej edukacji, zastanawiam się skąd nauczyciel czy dyrekcja zainteresowana wprowadzeniem takiego modelu  u siebie ma wziąć środki konieczne do jego implementacji? Zwłaszcza w przypadku szkół przeżywających trudności czy wręcz zagrożonych likwidacją. Ja na to pomysłu nie mam, nie jestem fundriserem. Chętnie się jednak dowiem - jeżeli ktoś posiada równie kompletne case study dotyczące wprowadzenia b.l. w publicznej, polskiej, placówce jak te, które widziałem u Amerykanów proszę, dajcie znać. Będę ogromnie wdzięczny. Działając bowiem "na pałę" blended learningu wprowadzić się nie da, no chyba że zamierzamy wprowadzić chaos, destabilizujący jakiekolwiek działania dydaktyczne. To musi być dokładnie zaplanowany i przemyślany proces, którego jednym z kluczowych elementów są finanse potrzebne na reorganizację szkoły  oraz odpowiednie oprogramowanie oraz sprzęt. Jeżeli tym nie dysponujemy, to warto wziąć sobie do serca wypowiedź jednego z panów prowadzących kurs:
Ponieważ jest ona trochę ucięta, podam całość: "Sometimes you have a great theory or a perfectly constructed idea, but when it hits the reality of real schools and real students, it all falls apart." Oczywiście mam tu na myśli szkołę funkcjonującą w systemie edukacji publicznej, która by chciała wprowadzić model pokazany na Courserze. W przypadku szkoły niepublicznej dysponującej budżetem opartym w dużej mierze o czesne może być inaczej. Jeśli tylko będzie ją na to stać, może sobie podobny model zafundować, zwłaszcza że blended learning staje się pojęciem co raz bardziej modnym i jego wdrożenie może przyciągnąć dodatkowych klientów.
Pozostaje też pytanie, czy na pewno model pokazany na Courserze jest tym właściwym. Pomijając bowiem entuzjazm prowadzących go panów, ich wzajemne uśmiechy i potakiwania nieco rozczarował mnie wystrój pokazanych klas - w Polsce widziałem lepsze, gdzie nie było wprawdzie Chromebooka na każdym biurku, za to były o wiele bardziej "ciepłe" oraz zorientowane na wszechstronny rozwój dziecka, zaś proponowany "cybernadzór" nad procesem dydaktycznym zastąpiony osobowymi relacjami z uczniami. Miałem również przyjemność poznać nauczycieli, którzy nowoczesną technologię wyprowadzali w teren, gdzie służyła ona uczniom na przykład do tworzenia dokumentacji przyrodniczej. W żadnym z materiałów pokazanych na kursie czegoś podobnego nie zauważyłem.
Warto też wiedzieć, że blended learning. pojawia się w ofercie wydawnictw podręczników. Tak przykładowo opisywany jest kurs fizyki znajdujący się  na platformie edukacyjnej Zamkoru: "Badania wskazują, że jedną z najskuteczniejszych metod nauki jest tzw. blended learning, czyli mieszana metoda kształcenia. Polega ona na połączeniu zajęć w grupie pod kierunkiem opiekuna (tradycyjne szkolenie) z aktywnością na platformie e-learningowej. Platforma pozwala bowiem uczniowi na samodzielną naukę poprzez przeglądanie przykładów, obserwację animowanych doświadczeń i rozwiązywanie zadań. 
W naszej ofercie w ramach jednej licencji do stu uczniów może korzystać z kursu fizyki do końca roku szkolnego 2012/2013 (tj. od dnia zakupu do 31 sierpnia 2013 r.). Zakupu może dokonać jedynie szkoła lub jednostka oświatowa." I chociaż z tymi badaniami, które coś tam wskazują byłbym ostrożny, proponowana cena licencji, która 300zł rocznie za 100 uczniów jest jak najbardziej do przyjęcia. Trzeba też pamiętać, że ze względu na aktywność przedstawicieli handlowych wydawnictw to one właśnie, realnie rzecz biorąc, kreują wśród nauczycieli standardy rozumienia pewnych pojęć, między innymi b.l. oraz decydują o aktualnym kształcie polskiej edukacji publicznej. Niestety, ich zasoby edukacyjne są zamknięte i dostępne wyłącznie dla nauczycieli korzystających z ich podręczników.

Blended learning to pozornie prawie nic nowego. Termin bowiem, najprościej rzecz ujmując, oznacza sposób nauczania polegający na łączeniu różnych technik i metod, z których część odbywa się w środowisku sieciowym lub przy pomocy urządzeń mobilnych. Wydaje mi się jednak, że nowy jest sposób w jaki to łączenie się odbywa. Właściwie, chyba chodzi nawet bardziej o rozłożenie akcentów i zachowanie równowagi.  Łatwiej mi to sobie wyobrazić, niż próbować definiować. Zwrócę zatem uwagę na grafikę widoczną po lewej. Czy któryś z elementów pierścienia, na który składają się: M - learning, E-learning oraz tradycyjne zajęcia  zajmuje bardziej uprzywilejowaną pozycję czy też nie? Myślę, że intuicyjna odpowiedź na to pytanie będzie najlepiej odpowiadać na to, czym blended learning powinno być oraz dlaczego odnoszę się nieco sceptycznie do ślicznych obrazków z Coursery. Poniżej jeszcze zamieszczam mapę, przypominającą mi poprzednią treść tego posta:
W oryginalnej wersji poszczególne jej gałęzie są klikalne i mogą być poddawane edycji, jeżeli zatem ktoś się nią chce pobawić to oryginalny plik jest tu.
Pisząc o blended learningu dobrze jest jeszcze mieć przegląd zasobów, z których można czerpać. Jest on spory - i nie ma sensu, abym tu się bawił w próby jakiejkolwiek syntezy. Każdy może to zrobić samodzielnie, przyjmując jakiś punkt wyjścia. Dla mnie jest nim Mapa Otwartych Zasobów Edukacyjnych. Jest to w pełni subiektywny wybór - o samym blended learningu jest w niej niewiele.  Jak piszą jej autorzy, można w niej znaleźć odpowiedzi na następujące pytania:
Czym są Otwarte Zasoby Edukacyjne?
Jakie są rodzaje licencji Creative Commons i jak je stosować?
Jakie wartościowe zasoby są dostępne w sieci dla edukacji?
Jak wyszukiwać zasoby multimedialne na otwartych licencjach?
Jak publikować OZE, np. w epodręcznikach?
Mapa powstała w ramach prac Wydziału Otwartych Zasobów Edukacyjnych Ośrodka Rozwoju Edukacji, znalazłem ją na portalu Cyfrowa Szkoła. Z góry uprzedzę, że jest ona niepełna - nie znalazłem przykładowo w wykazie polskojęzycznych zasobów Khan Academy rozwijanych przez Fundację Edukacja dla Przyszłości.
Na koniec jeszcze trochę się zastanawiam, jak będzie wyglądać przyszłość b.l. w Polsce. Cóż, blended learning już jest obecny w praktyce zawodowej wielu nauczycieli. Jest on stosowany najczęściej na poziomie projektów typu nauczyciel + grupa dzieciaków realizujących konkretny, zamknięty czasowo projekt. Jeżeli chodzi o inne przykłady wdrożeń, np. systemowe wdrożenie b.l. na poziomie klasy czy szkoły, zwyczajnie nie wiem. Nie interesowałem się tym specjalnie, zaś szukać na razie nie mam potrzeby.

niedziela, 17 listopada 2013

CAP 2013 zamknięty

I:\pappert\guideddiscovery\WorldWideTelescope\pilots\cap2013\wycieczkadoTorunia\Astrobazy.htm
I:\pappert\guideddiscovery\WorldWideTelescope\pilots\secretsofwwt\astrometrica\AstrometricaWWT.htm
I:\pappert\guideddiscovery\WorldWideTelescope\pilots\cap2013\cap2013photos\friends\CAPFriends.htm
By zamknąć  konferencję Communicating Astronomy with the Public 2013, może najpierw zdjęcie grupowe:
Cała galeria znajduje się na Flickrze. Nie ma tam jednak wszystkiego, więc jedno ze swoich zdjęć wrzucę poniżej:
Kiedy skończyła się konferencja, pojechaliśmy do Torunia. Lubię to miasto - odwiedziłem je już dwa lata temu, kiedy po raz pierwszy prezentowaliśmy publicznie WWT. Po zwiedzeniu starówki udaliśmy się do jednej z  Astrobaz, gdzie w pobliskiej szkole odbyły się warsztaty.  W sali, gdzie miały miejsce gdzie znajdowała się galeria prac dzieciaków pochodząca z konkursu plastycznego "Bliżej Gwiazd". Nie mogłem przepuścić takiej okazji i w trakcie kolacji wymknąłem się, by w pustej już sali móc się nacieszyć każdą z prac.  Przy okazji wykonałem zdjęcia, które umieściłem w tym albumie.  Przypominają mi one inną galerię,  z  przed lat do której raczej już nie wrócę. Powstała ona w efekcie konkursu "Odkryj swój Wszechświat", w którym też wzięliśmy udział. Na konkurs można było przesyłać każdą pracę związaną z astronomią. Były zatem programy komputerowe, dzienniki obserwacji, my przesłaliśmy grę planszową oraz bloga. Największe jednak wrażenie zrobiły na mnie prace plastyczne. Początkowo eksponowane były w Centrum Konferencyjnym UJ, potem przeniosły się na chwilę do MOA, potem zaś ... słuch o nich zaginął. Szkoda. Taki już niestety bywa los dziecięcych prac. Prędzej, czy później lądują w jakiejś piwnicy lub na strychu.
Teksty powiązane: Nasze pięć minut na CAP, Pora wracać, UNAWE.

sobota, 16 listopada 2013

EarthKAM zakończony

I:\orbiter\ch7\EarthCam\EarthCam.htm
I:\orbiter\ch7\EarthCam\Litografie\ElectronicLithographs.htm
I:\pappert\guideddiscovery\archeologia\indeks.htm
"Congratulations on a successful Fall November 2013 Mission! A total of 16883 photo requests were made by 423 participating schools. Great job!" - właśnie przeczytałem w mailu. Skończyła się właśnie dogrywka z EarthKAM'u, która została zapowiedziana miesiąc temu.
EarthKAM jest sponsorowanym przez NASA projektem umożliwiającym uczniom z całego świata wykonywanie zdjęć przy pomocy aparatu cyfrowego znajdującego się na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Podstawowe informacje umożliwiające rejestrację i uczestnictwo w tym projekcie znajdują się w poniższej prezentacji:

"It is so clear from that perspective how fragile our existence is." - Sally Ride
Pochodzi ona jeszcze z początku tego roku. Znajdującą się poprzednio powyżej polską wersję przeniosłem na Layerscape. Jest ona dostępna (po zalogowaniu) pod adresem: http://www.layerscape.org/Content/Index/1213
Jeżeli ktoś chce się tylko zapoznać z  funkcjonowaniem interfejsu EarthKAM'u, może przejść na stronę: https://earthkam.ucsd.edu/home, potem kliknąć Log in. Pojawi się okno, gdzie odpowiednio można wpisać w pole  Username centerf zaś w pole Password warsztat, potem zatwierdzić klikając przycisk Log in.
Znajdujący się poniżej wykaz tekstów w ramach porządków właśnie przeniosłem na Layerscape:
Jest on dostępny (po zalogowaniu) pod adresem: http://www.layerscape.org/Content/Index/1211
Aby uzyskać dodatkowe informacje, warto odwiedzić Help gdzie można znaleźć między innymi aktualizowany podręcznik misji oraz odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania. Warto również zajrzeć na EuHou, gdzie znajduje się Wyspa Robinsona przybliżająca nieco posługiwanie się EarthKAM'em. No i jeszcze na koniec może jedno ze zdjęć:
Z umieszczonego w nim opisu mogę się dowiedzieć że przedstawia ono Kretę, w której centralnej części wznosi się góra Ida. To właśnie w jednej za znajdujących się w niej grot miał się wychować Zeus, ukrywany przez Reę przed zazdrością Kronosa. Próbuję cofnąć się w wyobraźni do tamtych czasów. Po drodze znajduję Uranosa w końcu trafiam na Akropol. Wątpię, czy jeszcze kiedykolwiek uda mi się go zobaczyć.
Wersja pierwotna: 21-10-2013

środa, 30 października 2013

UNAWE

I:\pappert\guideddiscovery\gwiazdygwiazdozbioryplanety\unawe\grant\Grant.htm
I:\pappert\guideddiscovery\gwiazdygwiazdozbioryplanety\unawe\2013Workshop\EUUNAWEWorkshop2013.htm
I:\pappert\guideddiscovery\gwiazdygwiazdozbioryplanety\unawe\2013Workshop\UNAWEPhotos\UNAWEPhotos.htm
Do zamknięcia naszych 5 minut na CAP'ie, pozostało mi jeszcze ściągnięcie filmu kręconego przez przyjaciół podczas naszej prezentacji. Mam nadzieję, że się to uda. A tymczasem niech będzie ten album:
Pochodzi on z ostatniego dnia warsztatów w Heidelbergu, gdy miały miejsce krótkie, trzyminutowe prezentacje wygłoszone przez ludzi z różnych zakątków świata. Znajdujące się w nim slajdy można również przejrzeć w o wiele lepszej wersji na SlideShare, kopię prezentacji umieściłem również na SkyDrive. Tu jednak zdecydowałem się umieścić wykonane przeze mnie zdjęcia. Wiem, że nie najlepszej jakości - ale to właśnie one przypominają mi najbardziej niepowtarzalny klimat warsztatów  w Heidelbergu oraz ducha tego, czym jest UNAWE. Nie to, na które patrzy się przez pryzmat grantu lecz to tworzone przez ludzi robiących niesamowitą robotę w różnych miejscach całego świata. 

Mam nadzieję, że przyjdzie mi jeszcze się z nimi zobaczyć.

czwartek, 24 października 2013

Nasze pięć minut na CAP

I:\pappert\guideddiscovery\WorldWideTelescope\seanse\LittlePrinceAndFox\Feedback\Feedback.htm
Właściwie nie pięć lecz piętnaście - tyle czasu trwała nasza prezentacja poświęcona budowaniu relacji pomiędzy planetariami a ich publicznością. Pokazaliśmy ją 16 października, kiedy konferencja CAP 2013 przeniosła się do planetarium. Niestety, mamy z niej tylko trzy zdjęcia: 
W lepszej wersji można je obejrzeć w tym albumie. Nie byliśmy w stanie innych wykonać - prezentację omawiała Dorota stojąc w cieniu, ja byłem uwiązany przy komputerze. Rozpoczęliśmy od krótkiego omówienia naszego projektu:

To, co Dorota mówiła można przeczytać w notatkach, towarzyszących slajdom. Polskojęzyczną wersję umieściłem pod adresem: http://sdrv.ms/1gEhYmz.
Generalnie zwróciliśmy  uwagę na fakt, że istnieją narzędzia umożliwiające włączenie do tworzenia seansów dzieci i młodzież, dzięki czemu mogą się oni stać nie tylko konsumentami, lecz również współtwórcami planetaryjnych produkcji. Wyraziliśmy też opinię, że organizowanie tego rodzaju współpracy może silniej oddziaływać na gości planetariów niż stawianie ich wyłącznie w roli biernych widzów nawet najbardziej wyrafinowanych produkcji.  Jako przykłady, że taka współpraca może być możliwa, wykorzystaliśmy dwa seanse. Pierwszym, będącym specjalnie przygotowanym na konferencję, był omówiony w prezentacji Mały Książę:

Powstał on jako wynik pewnego eksperymentu polegającego na sprawdzeniu, czy możliwe jest zorganizowanie "ad hoc" zespołu składającego się zarówno z profesjonalistów jak i amatorów, który stworzy seans wystarczająco dobry by móc go pokazać publicznie. Tutaj chcemy serdecznie podziękować "naszym głosom", których udzielili: Curtis Wong jako narrator, profesor Alyssa Goodman jako Mały Książe oraz Pat Udomprasert jako Lisek. Seans nie powstałby bez zgody dyrektora chorzowskiego Planetarium - Stefana Janty, który wyraził zgodę na wykorzystanie ścieżki dźwiękowej oraz fragmentu polskiej narracji. Bez dziecięcych prac plastycznych seans nie miałby takiej formy o jaką nam chodziło. Tutaj z pomocą przyszły: Martyna Matla i Agnieszka Kołodziej ze Stowarzyszenia Rodzina Kolpinga oraz Marysia Jaszczyk. Prezentację powierzyliśmy rodzinie. Jagoda wykonała otwierającą ją ilustrację, Paweł zaś skleił przygotowane przez nas zrzuty ekranów w sensowną całość.  W tłumaczeniach natomiast nieocenioną pomoc okazała nam Agata Hofman z Polskiej Akademii Dzieci. No i na koniec chyba najważniejsze - bez Janka, Mileny i Kamila nasz wyjazd na CAP w ogóle by się nie odbył. Wszystkim Wam serdecznie dziękujemy.
Wracając do samego pokazu w Koperniku - rzecz jasna, uruchamialiśmy seans bezpośrednio w WorldWide Telescope. Powyższy film stanowi tylko pewnego rodzaju namiastkę. Dlatego zachęcamy, aby obejrzeć oryginalną wersję. Przede wszystkim chodzi ona płynnie - komputer, na którym wykonaliśmy powyższy rendering był trochę za słaby by udźwignąć zarówno WorldWide Telescope jak i program do przechwytywania wideo. Niezbędne pliki znajdują się pod adresem:  http://sdrv.ms/17enhp4. Oprócz seansu znajduje się tam również LittlePrince.wtml będący plikiem kolekcji oraz grafik, do której się on odwołuje. Drugim z wykorzystanych przez nas przykładów był Malowany Kosmos:

Jest to nasz ulubiony seans, który był już opisywany na blogu,  nie ma więc sensu  ponownie go omawiać.
Nie ukrywamy, że baliśmy się jak zostanie odebrany nasz pomysł. Niepisane reguły obowiązujące w planetariach zakładają, że seanse mogą być tworzone wyłącznie przez zespoły profesjonalistów biegle posługujących się powierzonym im sprzętem i dążących do jak najwyższego poziomu artystycznego i merytorycznego swoich produkcji. My naszym wystąpieniem nieco podważaliśmy ten paradygmat sugerując, że ważniejsze od merytoryki czy artystycznego poziomu może być położenie nacisku na  podmiotowe traktowanie widza poprzez umożliwienie mu stania się twórcą oraz że istnieją narzędzia umożliwiające dokonanie tego w sposób bezpieczny.  Rzecz jasna, nie mieliśmy tu na myśli żadnej "rewolucji" - po prostu chcieliśmy zwrócić uwagę na fakt, że w pewnych, w pełni kontrolowanych warunkach, można dopuścić dzieciaki zarówno do współtworzenia seansów jak i do znajdującego się w planetariach sprzętu i że może to przynieść bardzo silny, pozytywny efekt, którym będzie pogłębienie relacji pomiędzy planetariami a ich publicznością.
Z pełnym tekstem  naszego wystąpienia można zapoznać się pod adresami: http://sdrv.ms/16GR56n (wersja angielska) oraz http://sdrv.ms/17TYFhW (wersja polska).
Prócz wystąpienia w planetarium mieliśmy działające praktycznie przez cały czas konferencji stoisko, gdzie połączyliśmy WWT z Universe in a Box w nieco zmodyfikowanej przez nas wersji:
Parę wykonanych przy okazji zdjęć znajduje się tutaj, zaś nasze stanowisko było urządzone dość podobnie do tego z Heidelbergu. Warto zwrócić uwagę na widoczny na zdjęciu kontroler X-Box'a. Służył on do sterowania WWT i warto wiedzieć, że w tej roli sprawdza się  lepiej niż klawiatura, szczególnie przy organizowaniu pokazów dla dzieci. Kinecta nie udało nam się wykorzystać - raz, że nasz laptop jest dużo słabszy, niż komputer którego używaliśmy w testach. Dwa - tuż przed Heidelbergiem poproszono nas o zwrot wypożyczonego wcześniej sprzętu. Nie wypadało nam przeciągać jego zwrotu.
Prezentacją WorldWide Telescope na CAP 2013 zamknęliśmy pewien okres, rozpoczęty w Toruniu przeszło dwa lata temu. To właśnie wtedy po raz pierwszy prezentowaliśmy WWT oraz WorldWide Telescope Ambassadors publicznie. Myślałem wówczas, że na tym się skończy. Nie wspominałem chyba o tym wcześniej, lecz wszystko rozpoczęło się od wniosku o grant. Przegranego - dodam. To właśnie czekając na wynik konkursu powstała większość materiałów szkoleniowych związanych z WWT. Gdy dowiedzieliśmy się, że projekt o którego finansowanie staraliśmy się "poległ", zdecydowaliśmy się upublicznić te materiały zarówno na blogu jak i na HandsOn Universe Polska. Toruński pokaz miał zamknąć całą imprezę. Tymczasem stało się inaczej - w ciągu ostatnich dwóch lat przeprowadziliśmy 27 szkoleń i prezentacji i nie ukrywam, że wielokrotnie zastanawiałem się, jak to jest możliwe uwzględniając fakt, że nie dysponowaliśmy żadnymi funduszami na promocję czy ewaluację. Przypomnę, że WWT jest przede wszystkim narzędziem do popularyzacji astronomii, na którą jest umiarkowane zapotrzebowanie w szkołach, spowodowane głównie przez cięcia w podstawach programowych oraz konkurencję ze strony innych, lepiej finansowanych projektów edukacyjnych przykładowo promujących ekologię. Wiedząc o powyższych ograniczeniach przygotowaliśmy szereg przykładów wykorzystania WorldWide Telescope w innych niż astronomiczne kontekstach. W trakcie szkoleń kładliśmy również silny nacisk na pracę metodą projektu oraz rozwijanie kompetencji kluczowych. Co jednak było głównym motorem napędzającym kolejne szkolenia pozostanie pod znakiem zapytania. Nie licząc projektu łódzkiego nie prowadziliśmy praktycznie żadnej ewaluacji - nie było na to ani czasu ani środków. Prywatnie podejrzewam, że po prostu piękno Kosmosu, które potrafi pokazać WorldWide Telescope, na tyle silnie działało na niektórych z uczestników prezentacji, że zawsze znalazł się wśród nich ktoś, kto organizował zaproszenie na kolejny pokaz.
No, rozpisaliśmy się trochę odbiegając nieco od tematu. Na zakończenie: pełna fotorelacja z konferencji znajduje na Facebooku. Informacje o niej pojawiły się również na portalach: Kosmonauta.netGazeta Pomorska, Nauka w Polsce, Gazeta.pl, PAP.

sobota, 19 października 2013

Zanim napiszę o CAP ...

I:\pappert\blendedlearning\BlendedLearningIndeks.htm
... minie jeszcze trochę czasu. Dziś był ostatni dzień konferencji, jutro jedziemy do Torunia, do domu wrócę najpewniej w poniedziałek rano. Teraz siedzę w mieszkaniu przyjaciela i przerzucam ostatnie zdjęcia. Najbardziej cieszę się z tego, że środowa prezentacja WorldWide Telescope w planetarium CNK się udała. Bałem się, jak to bywa, jakiegoś głupiego przypadku. I faktycznie, dzień przed zaczęliśmy mieć dziwne problemy z kartą sieciową naszego laptopa. Na szczęście seans który przygotowaliśmy był już od dawna w cache'u, zatem spokojnie poprowadziliśmy prezentację będąc off-line. Ale o tym zdążę jeszcze napisać.
Teraz  zaś dla odmiany coś niezwiązanego z konferencją:

Na powyższy film trafiłem przed chwilą i nie mogłem się powstrzymać by go nie wrzucić na bloga. Tak jakoś przypomniał mi stare, dobre czasy, gdy ekscytowałem się komputerkiem pożyczonym przez brata. Co to było? Chyba Texas Instrument, konkretnie zaś ten model:
Tak mi się przynajmniej zdaje. Komputerek, który posiadałem był bez oryginalnego zasilacza, nie miał też pamięci zewnętrznej zaś wszystko, co napisałem w Basicu przed wyłączeniem pieczołowicie przepisywałem na kartkę. Chciało mi się, naprawdę ... eh, to był czas.

sobota, 12 października 2013

Pora wracać

I:\pappert\guideddiscovery\gwiazdygwiazdozbioryplanety\unawe\UNAWEIndeks.htm
I:\pappert\guideddiscovery\gwiazdygwiazdozbioryplanety\unawe\UniwerseInABox\UniwerseinaBox.htm
Na stronach UNAWE jest już podsumowanie tegorocznych warsztatów, wystarczy mi zatem na razie powyższe zdjęcie. Pora wracać do kraju, przed nami CAP 2013. Teraz czeka mnie jeszcze archiwizacja zdjęć.