Mamy nowego Scratcha. Przypomnę, że jest to środowisko programistyczne dedykowane szczególnie dzieciom, dzięki któremu mogą się one uczyć programowania prezentacji, symulacji komputerowych czy gier. Scratch jest rozwijany przez zespół z Lifelong Kindergarten pod kierunkiem Mitchel'a Resnicka funkcjonujący w obrębie MIT Media laboratory. Krótka charakterystyka Scratcha znajduje się w Wikipedii, tutaj tylko dodam że podobnym do Scratcha środowiskiem są rozwijane przez Alan'a Kay'a Etoys. Scratch ma jednak nad nim pewną przewagę - posiada polską wersję, której Etoys'y jeszcze się (chyba) nie dorobiły. Poniżej, dla porównania, zamieszczam zrzut ekranu przedstawiający środowisko Etoys'ów, które przed chwilą sobie zainstalowałem:
Warto zwrócić uwagę na nieco inną organizację przestrzeni roboczej. Podobnie jak w Scratchu, punktem wyjścia jest "duszek" (ten czerwony samochodzik) którego najpierw rysujemy bądź importujemy z pliku graficznego. Następnie duszkowi przypisujemy różne akcje, wybierając je z widocznego po lewej stronie menu. Tyle w ogromnym skrócie. Co można zdziałać Etoysami można zobaczyć na przykład tu:
A moje pierwsze wrażenia? Scratch pozwala prawie od razu programować. Koncepcja klocków, które ze sobą zestawiamy jest bardzo intuicyjna i oczywista chyba dla każdego dziecka. Spolszczenie środowiska powoduje że staje się ono przyjazne i zachęca do eksperymentów. Jedyne, co mnie nieco drażni to stosunkowo małe, jak dla mnie pole robocze, gdzie obserwujemy zachowanie się skryptów. Przy Etoys'ach - cóż, po instalacji i pierwszym uruchomieniu trochę się zagubiłem. Umiałem wprawdzie wczytać skrypt widoczny na zrzucie ekranowym powyżej, lecz tylko znajomość angielskiego oraz wcześniejsze kontakty z Logo pozwoliły mi się domyśleć, o co w tym skrypcie chodzi. Oczywiście, to bardzo subiektywna ocena. Na pewno było by inaczej, gdyby Etoys'y były spolszczone. Posiadają one również, podobnie jak Scratch, bardzo obszerną sekcję z tutorialami oraz opisami zastosowań. Warto też wiedzieć, że są używane zarówno w Clubhouse Network jak i w OLPC.
Wracając do Scratcha: tym, co jest dla mnie najważniejsze w nowej wersji, to integracja z kamerką internetową, umożliwiająca import zdjęć do środowiska programu paroma kliknięciami myszy. Przemodelowano nieco również interfejs, dodano nowe operacje na łańcuchach, listy, możliwość wprowadzania tekstu z klawiatury. Ciekawe wydaje się pojawienie się komend umożliwiających interakcje programów napisanych w Scratchu z zestawem Lego WeDo. Pełną listę zmian wprowadzonych w nowej wersji możemy znaleźć tu.
Jest jeszcze pewna sprawa, która mnie nieco wkurza. Przeglądam sobie właśnie Informatykę dla szkoły podstawowej kl. IV-VI, Grażyna Koba Wydawnictwo Migra. Z tej książki będzie się w tym roku uczył mój syn. Od strony 205 rozpoczyna się rozdział Animacje komputerowe. Są one omówione na przykładach zastosowań programów Baltie i Logomocja. Teoretycznie wszystko w tym podręczniku gra - gdyby nie dwa małe ale. Na stronie 215 mogę w nim przeczytać, że: "Projekty tworzone w Logomocji zapisywane są w plikach z rozszerzeniem imp (w wersji demo nie ma możliwości zapisu)". Podobnie jest w przypadku Baltiego - tym razem strona 232: "Uwaga: W wersji demo Baltiego nie ma możliwości zapisywania tworzonych programów." Jest jednak na to rada: "Można je jednak wysłać pocztą e-mail na wskazany adres, po wybraniu z menu opcji Program/Wyślij jako e-mail. Jeżeli chcesz zachować jakiś program, możesz go wysłać na swój adres e-mailowy. Aby wysyłanie programów było możliwe, na komputerze musi być zainstalowany program pocztowy" Żeby się nam jednak w główkach nie poprzewracało: "Maksymalna długość wysyłanego programu w wersji demonstracyjnej to 30 poleceń." Cóż, rozumiem że twórcy Logomocji jak również wydawnictwo Migra chcą zarobić. Należy im się. Uważam jednak, że lansowanie i oferowanie wersji demonstracyjnych w podręcznikach zatwierdzonych przez MENIS w sytuacji, gdy w Internecie można znaleźć w pełni zlokalizowane, darmowe pełnowartościowe narzędzie (mam tu na myśli Scratcha) przy pomocy którego można uczyć identycznych treści jest delikatnie mówiąc nieporozumieniem. A zresztą, po co bić pianę, w końcu na stronach Baltiego można przeczytać wyraźnie: Cześć Gosiu, Krzysiu, Matołku ... adresowane zapewne ... do użytkowników demo:) A może autorów podręczników firmy Migra? Czy może do nauczycieli stosujących tępo zalecane w podręcznikach procedury? Bo chyba nie do dzieciaków - te uczą się tego, czego wymaga od nich nauczyciel - w tym wypadku wykonania pracy bez możliwości zachowania jej efektu. No, ale to chyba jest typowe dla polskiej podstawowej szkoły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz