środa, 30 września 2009

Hemisferium.


Widoczny powyżej wieczny kalendarz podpowiada mi że dziś jest środa. W jaki sposób? Cóż, tę informację zachowam na razie dla siebie. Dla ciekawych mam jednak wskazówkę. Można ją znaleźć ukrytą w grafice po lewej stronie, będącej reprodukcją kalendarza tym razem szwedzkiego. Tak swoją drogą, wiem, że programy komputerowe potrafią wyliczyć wszystko. Są one precyzyjne, dokładne, szybkie, lecz równocześnie w jakiś sposób "bezduszne". Nie wywołują u mnie tych skojarzeń, które potrafi wywołać czy to zegar słoneczny, czy astrolabium (przepisy na jego wykonanie są tutaj, tutaj, i tu) czy też choćby nomogram faz Księżyca. Wszystkie te mechaniczne kalkulatory przywołują wspomnienia czasów, gdy astronomia mieszała się z astrologią, zaś ostateczny głos w sprawach sfer niebieskich i tak z reguły należał do religii. Choć chyba przesadzam trochę z tą nostalgią. Jak widzę bowiem niektórym się wciąż miesza, zaś stanowisko religii też bywa niejednoznaczne z tym, co w dzisiejszych czasach głoszą naukowcy. Czasami nawet niejednoznaczne bywa bardzo:) Myślę, że warto wiedzieć o tych sprawach.
Gdybym miał wynotować sobie najistotniejsze informacje z widocznej powyżej mapy, to:
Efektem naszego uczestnictwa w konkursie "Odkryj swój Wszechświat" były wizyty w Młodzieżowym Obserwatorium Astronomicznym w Niepołomicach.
Od Piknik pod Gwiazdami
Polecam gorąco odwiedzenie Obserwatorium, zwłaszcza że jak widzę ruszają w nim spotkania z astronomią. Najbliższe będzie mieć miejsce w ten piątek, zaś jego tematami będą: wyprawa na całkowite zaćmienie Słońca do Chin oraz wyjazd do obserwatorium Calar Alto w Hiszpanii. Warto również zapoznać się z ofertą pikników pod gwiazdami. Ich cena, moim zdaniem, jest bardzo atrakcyjna.
Skoro o Hiszpanii mowa, w Proyecto Celestia opisałem nieco różniący się od MOA model pracy z dzieciakami, jak się wydaje bardziej skupiony na nabyciu kompetencji informatycznych niż obserwacyjnych. Co ciekawe, zarówno model stosowany pracy stosowany przez NOA jak i Projecto Celestia wydają się być całkiem zgodne z tym, co NASA określa mianem DLN 5Es, co jakoś z resztą specjalnie mnie nie dziwi.
Powtórek mieliśmy trzy: z Jowisza, Wenus i Księżyca - głównie pod kątem zabaw Stellarium, Celestią czy Orbiterem. Pojawił się ekspresowo również Mars - tym razem jako praca plastyczna, którą wykonał wraz ze swym kolegą Paweł:
Modele kosmiczne: znaleźliśmy ich parę, poczynając od widocznego poniżej Galileo:
na "paskowym" modelu odległości w Układzie Słonecznym kończąc. Myślę jednak, że najważniejsze było znalezienie Papierowych zabawek. Umieściłem je z boku tej strony. Więcej do kosmicznego modelarstwa mi nie trzeba:)
Obserwacje: jak widzę były różne, poczynając od Meniscasu udostępnionego w MOA:
na naszej własnej Spice kończąc: Oczywiście, używaliśmy również Mikroobserwatorium. Jak dobrze pójdzie, niebawem dojdzie Galileoskop, bowiem: UWAGA!!! Od poniedziałku 28 września Galileoskopy można kupić w sklepie internetowym wydawnictwa Zamkor . Jednocześnie informujemy, że naszym zdaniem instrukcja montażu lunety znajdująca się w pudełku jest do bani i szczerze polecamy instrukcję przygotowaną przez Universe Awarness Project, do której link znajdą Państwo w tabelce poniżej. tyle EuHou. Na koniec jeszcze: Powyższa mapa to terytorium SciLands poniżej zaś Układ Słoneczny a'la Scratch:
Scratch Project
I to by z grubsza na tyle było dziś:) Kolejne z podsumowań mogę dać do Astromemo.

wtorek, 29 września 2009

Nasze trzy grosze ...

No proszę, udało się. Właśnie przed chwilą wstawiłem kod prostej aplikacji w Scratchu na naszego bloga - i jak widzę działa:) Pobawcie się w sterowanie sondą strzałkami - po najechaniu na planetę wyświetli się jej nazwa:)
Dowiedz się więcej o tym projekcie
Okienko powyżej jest wprawdzie trochę przycięte - w oryginalnej wersji liczy ono 485 pikseli, ale cóż, taki urok Bloggera, pozwalającego przy domyślnych szablonach umieszczać obiekty o szerokości do 425 punktów.
To właśnie jest aplikacja, którą króciutko prezentowaliśmy w MOA jako przykład środowiska, w którym dzieciaki mogą przykładowo opisywać zdjęcia astronomiczne ucząc się równocześnie programować. Powstała ona tak:
1. Na początku przy pomocy edytora wbudowanego w Scratcha Paweł stworzył ikony odpowiadające sondzie i planetom:2. Następnie powstał kod umożliwiający sterowanie sondą: Myślę, że nie muszę tłumaczyć jak on działa:)
3. Kolejnym krokiem było okodowanie każdej z planet: Powyższy fragment kodu podpięty jest pod ikonę reprezentującą Marsa. Należy go rozumieć dosłownie: zawsze jeżeli dotkniemy duszka 12 (czyli sondy) należy powiedzieć Mars przez jedną sekundę. Oczywiście, układanie programu odbywa się w obrębie zintegrowanego środowiska, przez przeciąganie odpowiednich "klocków" z widocznego po lewej stronie przybornika, następnie zaś wpisywanie odpowiednich parametrów:Cały proces tworzenia aplikacji z tworzeniem ikon włącznie, zajął mojemu synowi około godziny. Na koniec pozostało przesłanie programu na serwer. Wystarczyło użyć menu udostępnij, wpisać hasła dotyczące logowania, i program znalazł się na serwerze MIT nie tylko w postaci źródłowej, lecz również przetłumaczony automatycznie na aplet Jawy:
Ponieważ zaś zauważyłem, że oprócz linku do widocznej na grafice powyżej strony można również spróbować pobrać "jawowy" kod (co na blogerze nie zawsze dobrze działa), spróbowałem - od tego właśnie zaczyna się ten post.
Myślę, że potencjał tego środowiska jest oczywisty. Na koniec jeszcze, ponieważ koniec miesiąca tuż, tuż, sobie dla przypomnienia: Ostatnia kartka z kalendarza - chyba kluczowy z postów poświęconych (nie tylko) Scratchowi oraz Scratch 1.4 i trochę o Etoys.

niedziela, 27 września 2009

Po wizycie w MOA.

Niedawno wróciliśmy z Niepołomic. Dzięki gościnności Grześka Sęka mieliśmy możliwość uczestniczenia w "Pikniku pod Gwiazdami" zorganizowanego dla najmłodszych laureatów konkursu "Odkryj swój wszechświat". Jutro na spokojnie uzupełnię tego posta o zdjęcia, tymczasem zapraszam na blog MOA, gdzie Grzesiek opisał całą imprezę. Dziękujemy - był to dla nas przesympatycznie spędzony czas.
Update: 28 września
To właśnie te zdjęcia:
Od Piknik pod Gwiazdami
Album liczy ich 51, ja zaś jeszcze raz czytam sobie relację na stronach MOA. Przede wszystkim jesteśmy wdzięczni, że mogliśmy w nim uczestniczyć. Tak się złożyło, że odwiedziłem z Dorotą MOA tydzień temu. Moje dzieci (niestety) nie startowały w konkursie. Wiedząc jednak o pikniku postanowiłem zaryzykować i niewiele myśląc zapytałem, czy nie będziemy przeszkadzać, odwiedzając MOA raz jeszcze - właśnie wtedy gdy odbędzie się piknik. Jaki był wynik tej rozmowy, łatwo się domyśleć po zdjęciach. Jeszcze raz z Pawłem serdecznie dziękujemy! By "niepotrzebnie nie mnożyć bytów", odsyłam jeszcze raz do bloga Obserwatorium, poniżej natomiast zamieszczam parę swoich spostrzeżeń, które proszę traktować jako uzupełnienie linkowanego tekstu:
Wycieczka na Kopiec Grunwaldzki:

W trakcie wyjścia na Kopiec Grunwaldzki mogliśmy nie tylko wysłuchać ciekawostek związanych z zachodem słońca, lecz również dowiedzieć się o historii samego Kopca, usypanego stopniowo w latach 1902-1915, początkowo w wyrazie solidarności z dziećmi z Wrześni prześladowanymi przez rząd pruski, potem zaś dla upamiętnienia 500 lecia rocznicy zwycięskiej bitwy pod Grunwaldem.
Piszę o tym, by zwrócić uwagę, że wizyta w Młodzieżowym Obserwatorium w Niepołomicach to nie tylko okazja, by spotkać się z astronomią, lecz również możliwość zapoznania się z bardzo ciekawie opowiadaną historią tych okolic. Warto też pamiętać, że przykładowo Zamek Królewski w Niepołomicach mieści się w odległości niecałych 10 minut piechotą od MOA. Zdążyliśmy tam wpaść na moment w niedzielę. Szperając po Internecie udało mi się jeszcze znaleźć panoramę ze szczytu kopca. Ciekawa.
Obserwacje:
Od Piknik pod Gwiazdami
Widoczny u góry teleskop Meniscas oraz oprawiony w tekturową ramkę filtr foliowy Bader Planetarium wyznaczały zakres przyrządów obserwacyjnych, z których mieliśmy możliwość skorzystać.
W tym drugim, najprostszym przypadku warto pamiętać, że filtry foliowe można kupić tanio chociażby w Astrokraku czy też Delcie Optical. Jak obserwować bezpiecznie Słońce możemy poczytać tu.
Konkurs "Narysuj co dziś widziałeś":
Od Piknik pod Gwiazdami
U góry widać uczestników. Ich prace aktualnie wiszą w świetlicy MOA obok wcześniej wykonanych prac w ramach konkursu Odkryj Swój Wszechświat, które ze Zjazdu PTA powędrowały do MOA. Prawdziwa skarbnica pomysłów, która jak się dowiedziałem powędruje dalej, do innych miast. Nie liczę wprawdzie na to, że dotrze do Bytomia, mam jednak nadzieję, że może w końcu spocznie gdzieś w zaciszach Internetu - szczególnie mam tu na myśli prace opisowe, niezbyt rzucające się w oczy, lecz po wczytaniu, wierzcie mi, naprawdę chwytające za serce.
Prelekcja "Zaćmieniowe wyprawy MOA" oraz "Miejsce Ziemi w Układzie Słonecznym"

Od Piknik pod Gwiazdami
To my, z punktu widzenia prelegenta. Duzi i mali, a na ścianach świetlicy prace, o których wspomniałem wcześniej.
Od Piknik pod Gwiazdami
Prelekcja nie była, niestety, rejestrowana w żaden sposób. Polecam jednak przejrzenie Kroniki Obserwatorium. O wyprawach (i nie tylko) jest tam całkiem sporo.
Wyjeżdżałem z Niepołomic trochę zły. Problemem był, jak zwykle:
Od Piknik pod Gwiazdami
czas. Chciałoby się zostać dłużej. Mamy nadzieję, że jeszcze nie jeden raz tam wrócimy. Jutro napiszę jeszcze o naszych "trzech groszach" którymi była zrobiona przez Pawła króciutka prezentacja Scratcha.

piątek, 25 września 2009

Powtórka z Księżyca.

Skoro już powtarzamy ... właściwie czemu nie Księżyc. Zwłaszcza że jest okazja, a nawet cztery:
"Księżyc - wykonywanie prostych schematów i włąsnych mapek pozwoli przybliżyć uczniom typy obszarów na powierzchni naszego satelity" - być może powyższy skan przykładowej takiej mapki opartej na fotografii z Mikroobserwatorium nie wyszedł zbyt dobrze, lecz opis pochodzący z już cytowanego przeze mnie artykułu Mirosława Kołodzieja i Grześka Sęka i trafia w sedno. Pozostaje mi tylko odesłać na EuHou. Księżycowi poświęciłem wiele postów, gdzie korzystałem zarówno z Celestii jak i Orbitera. Pewnymi podsumowaniami były: Tak płynie czas - gdzie zamknąłem cykl poświęcony podróży 9 Franka Gregorio oraz Tropami Galileusza - pełnia, którym zamknąłem różnorodne księżycowe skojarzenia. Pora na drugą okazję, którą jest widoczna poniżej grafika: Przedstawia ona mapę Księżyca wykonaną w stylu rysunków, jakie pozostawił po sobie Thomas Harriot. Na ślad tego angielskiego astronoma trafiłem dzięki artykułowi z Uranii. Zachęcam do jego przeczytania oraz odwiedzenia strony http://www.telescope400.org.uk/burtmoon.htm skąd można pobrać powiększoną wersję powyższej mapy. Autorem jej jest Geoff Burton i możecie mi wierzyć, że mapa pięknie się prezentuje w wydruku. Warto podążyć również dalej, na stronę The Moon - a guide. Znaleźć tam można oryginalną mapę Księżyca, wskazówki dotyczące jego szkicowania, porady dotyczące obserwacji, poczynając od prowadzonych gołym okiem, na teleskopowych kończąc. Warto się również przyjrzeć stronom, które pokazują co najlepiej widać na tarczy Księżyca w zależności od fazy, w której się on znajduje. Do wyboru mamy: pełnię, trzy oraz sześć dni po nowiu, pierwszą kwadrę, "gibbous moon". Szkoda, że dla tego ostatniego terminu oznaczającego Księżyc pomiędzy pierwszą kwadrą pełnią nie ma u nas odpowiednika. Okazja trzecia, to woda na Księżycu: Jak pisze Flying Singer, jest tego około 1 litr na tonę regolitu. Oczywiście nie w postaci płynnej, lecz cząsteczek. Powyższa grafika pochodzi z nasowskiej strony, gdzie zostało omówione to odkrycie. Obszary występowania wody oznaczono na niebiesko. Tu dodam jeszcze, że danych dostarczyła indyjska sonda Chandrayaan.
Pozostaje czekać na wyniki które prześle LCROSS. Wiadomo już, gdzie uderzy impaktor, którym jest doczepiony do sondy na widocznej po lewej stronie grafice górny stopień Centaur rakiety Atlas V. Będzie to krater Cabeus A, położony w rejonach południowego bieguna Księżyca. Uderzenie nastąpi 9 października o godzinie 4:30 am PDT i będzie możliwe do zaobserwowania już przez amatorskie teleskopy o średnicy już od 10-12 cali. Niestety, w czasie uderzenia u nas będzie dzień - nie pozostanie nic innego jak skorzystanie z NASA TV oraz materiałów pochodzących z wyszczególnionych poniżej obserwatoriów: Oczywiście do misji tej zdążyły już powstać symulacje, realizowane zarówno w środowisku Celestii jak i Orbitera. Są one do pobrania odpowiednio tutaj i tu. Autorem obu ich jest BrianJ.

czwartek, 24 września 2009

Powtórka z Wenus.

Planecie Wenus poświęcony był w Międzynarodowym Roku Astronomii styczeń. Z tej okazji Dorotka napisała Wenus - vademecum planety, Wenus - vademecum planety (2), mieliśmy poświęcone malowaniu Wenus zajęcia plastyczne, powstał również tekst Wenus w poezji. Ponieważ nie zrobiliśmy żadnego podsumowania, wpisałem w Astromemo Powtórkę z Wenus na wrzesień.
A zatem, trzymając się konwencji, którą przyjąłem przy Jowiszu:
Orbiter: widoczne powyżej grafiki oraz scenariusze po lewej nie odnoszą się do jednej z historycznych misji radzieckich Vener, lecz do próby symulacji przyszłej, Venery D, która być może będzie mieć miejsce w 2016r. Zainstalowałem odpowiedni dodatek wraz z nowymi teksturami planety stworzonymi przez Seth Edena, które są rekomendowane przez forum Orbitera. Zarówno tekstury jak i dodatek robią wrażenie, przy czym by w pełni cieszyć się wrażeniami z symulowanej misji potrzebne są jeszcze IMFD 4.6 oraz jeden z Soyuzów. Nie wspomnę już o znajomości podstaw mechaniki orbitalnej, do czego może się przydać tutorial taki jak ten. Na szczęście do odpalenia podświetlonego wyróżnionego na niebiesko scenariusza nie potrzeba ani tych dodatków ani tutoriala. O tym, że przy pomocy Orbitera można rekonstruować widok nieba w danym dniu czy bawić się w wirtualne obserwacje wspominać chyba nie muszę. A przy okazji kolejnej rozbudowy Orbitera pojawiła się w nim również Delta XR 1.
Celestia: podobnie jak Jowisz, Wenus pojawia się u Gregoria w Zewnętrznym Układzie Słonecznym oraz Statkach kosmicznych część 2. Nie zdążyłem przejrzeć poświęconego jej skryptu, zamieszczam jedynie grafiki ze strony autora: Widoczna poniżej sonda to europejski Venus Express. Instrukcje, jak instalować skrypty znajdują się tu i tu.
Stellarium i Spica: miałem dziś pecha z powodu chmur. Jutro też raczej się nie uda, gdyż będę się chciał wyspać. Może w sobotę? Położenie Wenus nad ranem będzie odpowiadać grafice widocznej powyżej, zaś przy pomocy Spiki powinna być widoczna jej faza. Zobaczymy - tymczasem linki do przykładowych zeszłorocznych obserwacji są między innymi tu i tu.
Mikroobserwatorium i Slooh: niestety, nie ma co liczyć na zdjęcie takie jak to, które umieściłem w tym poście. Po prostu nie da się aktualnie wykonać przez ani jeden ani drugi (?) teleskop zdjęcia Wenus. Cały czas warto natomiast korzystać z materiałów, które galileuszowym obserwacjom poświęcono. I tak na stronach EuHou znajdziemy tłumaczenia esejów poświęconych galileuszowym obserwacjom, sekcję z materiałami edukacyjnymi posiada również Slooh. Grafika natomiast po lewej stronie to reprodukcja jednej z kart projektu Your are Galileo. Projekt ten jest również realizowany w Polsce. Pozostaje mi tu odesłać ponownie na EuHou.
Modele: są globusy, mniejsze i większe. Znalazł się icosahedron: Udało się odnaleźć: Venus Express, nie udało się odnaleźć Vener. Przy okazji w linkach wylądowały papierowe zabawki.
Co jeszcze? - ze wszystkich wenusjańskich postów najbardziej polecam ten.

Jowisz - podsumowanie.

Powyżej widać prezentację poświęconą Jowiszowi pochodzącą z Galilean Nights. Poniżej natomiast zamieściłem zdjęcie które pochodzi ze strony HubbleSite i przedstawia ślady wejścia w jowiszową atmosferę obiektu który był najprawdopodobniej małą kometą.
Do zderzenia doszło 19 lipca bieżącego roku lub trochę wcześniej. Co ciekawsze, to nie ekipa sterująca Hubble'm dokonała tego odkrycia, lecz astronom amator Antony Wesley.
Umieszczając w "skrzynce z narzędziami" linki do apletu pokazującego położenie jowiszowych księżyców oraz wykaz tranzytów Wielkiej Czerwonej Plamy zamknąłem chyba chwilowo temat tego, co o Jowiszu warto wiedzieć w kontekście jakichkolwiek zajęć z dzieciakami. Pora na małe podsumowanie:
Celestia: umożliwia nie tylko przewidywanie czasów przejścia cieni rzucanych przez księżyce na tarczę Jowisza. Dzięki pracy twórców skupionych wokół Celestiamotherlode mamy możliwość tworzenia prawie dowolnych prezentacji związanych z jowiszowym systemem. Parę wskazówek na ten ten temat zawarłem w tekście Jowiszowanie z Celestią.
Stellarium i Spica: dzięki dostępnemu darmowemu programowi oraz prostym i stosunkowo tanim przyrządom obserwacyjnym jesteśmy w stanie zlokalizować nie tylko Jowisza, lecz również dostrzec jego największe księżyce. Przykład takich obserwacji Dorota opisała w tekście Jowiszowanie: Stellarium i Spica.
Mikroobserwatorium i Slooh: "Wyprawa śladami Galileusza jest szczególnie wartościowa pod względem dydaktycznym, tym bardziej że przygotowany przez zespół MicroObservatory zbiór esejów poświęconych przełomowym obserwacjom Galileusza został przetłumaczony na język polski. Gorąco zachęcamy do korzystania z tych dostępnych dla każdego, nowoczesnych narzędzi. To naprawdę pożyteczna i wartościowa lekcja historii, astronomii, informatyki i języka angielskiego w pigułce." - Krzysztof Rochowicz, Urania. Postępy astronomii 3/2009, str. 129. "Naszym zdaniem każdy nauczyciel fizyki powinien zainteresować się tym projektem. W prosty sposób można dać szansę uczniom do poszerzenia wiedzy ogólnej oraz być może "zarażenia" ich astronomią. Udział w projekcie MicroObservatory nie wymaga posiadania teleskopów, drogiego oprogramowania ani specjalnych szkoleń - wystarczy dostęp do Internetu, nieco czasu i dobre chęci." - Mirosław Kołodziej, Grzegorz Sęk, Urania. Postępy Astronomii 5/2009, str. 236. Swoje trzy grosze na ten temat napisałem w tekście Jowiszowanie z Mikroobserwatorium. Dorzucę jeszcze, że trochę nieprzetłumaczonych materiałów na temat galileuszowych obserwacji posiada również Slooh. To dostępne za pośrednictwem Internetu obserwatorium jest wprawdzie płatne, lecz nie są to zaporowe kwoty dla szkoły, MDK'u, czy innej placówki.
Modelarstwo: tak, tak - w Internecie można znaleźć wszystko, poczynając od modeli kosmicznych, jak choćby Galileo, na siatkach umożliwiających wykonanie globusów Jowisza i jego satelitów kończąc.
Orbiter: dla tych, którzy zechcą trochę polatać po jowiszowym systemie, tekst Jowiszowanie z Orbiterem powinien na początek wystarczać. Można się bawić również w wirtualne obserwacje, chociażby Teleskopem MFD.
Second Life: to wirtualne środowisko zaskakuje. Jak się wydaje, pod względem edukacji ma do zaoferowania bardzo wiele - bynajmniej nie tylko w kontekście astronomii. Swoje wrażenia z wirtualnej wycieczki opisałem w tekście Jowiszowanie: Niebo z ziemi i Second Life.
Co jeszcze? - sam nie wiem. Link umożliwiający wyświetlenie wszystkich postów zawierających w sobie słowo Jowisz jest tu.

środa, 23 września 2009

Rewanż.

Odnotowałem wczoraj wyjście z jowiszowego cienia Europy. Dzisiaj był mały rewanż, co widać na zdjęciu powyżej. Dowiedziałem się o tym dzięki wbudowanej w Celestię wyszukiwarce zaćmień. Polecam to narzędzie - można się nim pobawić wybierając je z menu Plik. I to by było w temacie jowiszowania z Celestią na razie chyba wszystko.
Update:
Czasami sam nie czytam ekranów:) Rewanż będzie jutro, rzecz jasna, co widać zresztą poniżej:

Jowiszowanie z Mikroobserwatorium.

Właśnie przeglądam sobie Mikroobserwatorium (dla przypomnienia tutaj znajduje się jego opis):
I proszę, mamy zmiany:
Jeżeli wybierzemy obiekty z grupy Galileo, to w przypadku Jowisza mamy możliwość wykonania do 5 zdjęć. Pomiędzy każdym z nich będzie godzinny odstęp. Gospodarze portalu zachęcają, by w oparciu o nie wykonać prezentację przedstawiającą ruch galileuszowych księżyców. Równocześnie znikła możliwość wyboru parametrów ekspozycji. Przed chwilą (11:50) wypełniłem formularz zamówienia. Zobaczymy kiedy przyjdą zdjęcia i jaka będzie ich jakość. Sprawdzam jeszcze sekcję Telescopes as Timemachines: Tutaj, jak widzę dalej można dobierać ekspozycję: Ustawiam ją sobie na 1 sekundę. Ciekawe, jak przeliczy to elektronika teleskopów. Dlaczego się zastanawiam? Popatrzcie na te zdjęcia: Oba pochodzą z archiwum Mikroobserwatorium. Zostały wykonane przez ten sam teleskop Ben 19 września w odstępie około pół godziny. Pierwsze zostało zamówione przez: Observer's Username: cquestions, zaś parametry ekspozycji wyglądały tak: Camera: Main, Exposure Time: 15.00 sec. Filter: Grey (ND4) Focus Value: 1725 Zoom: Out Kolejne zostało zamówione przez Observer's Username: moguest. Tym razem jednak jego parametry wyglądały tak: Camera: Main; Exposure Time: 02.00 sec.; Filter: Clear; Focus Value: 1380; Zoom: Out.
Zwróćcie uwagę na trzy sprawy: zdjęcia bardzo różnią się jakością, zarówno moguest jak i cquestion są z reguły przypisane do portalu dla gości, żaden z czasów nie koresponduje z tymi, które można wybrać z predefiniowanych list. Podam jeszcze linki do obu fotografii: pierwsza, druga. Ponieważ za jakiś czas znikną one z archiwum, tutaj jest link do zipu z fitsami i opisem obu zdjęć. Pora kończyć wycieczkę. Jak widzę, Mikroobserwatorium nie jest statycznym projektem, lecz czasem potrafi zaskoczyć. Przypomnę też, że obserwacjom "galileuszowym" towarzyszą eseje które w wersji poprawionej [pdf] znajdują się na EuHou, zaś w wersji "bardziej surowej" [doc] na końcu tego posta.

wtorek, 22 września 2009

Europy wyjście z cienia.

Jak podpowiada mi aplet znajdujący się na stronie Sky and Telescope około 21:11UT powinno nastąpić wyjście z jowiszowego cienia Europy. Ciekawe, bo Stellarium i Celestia podpowiadają mi zupełnie coś innego. Zobaczymy. Na razie zastanawiamy się, czy próbować obserwować zjawisko na własne oczy, czy też przy pomocy Slooh'a, którego odnowiony interfejs utrwaliłem na grafice poniżej: Ciekawe, lecz w chwili gdy to piszę (22:10) obserwatorium Teide jest nieczynne. Dlaczego? Nie wiem. Nie piszą nic o tym na Twitterze, być może jest to kwestia warunków pogodowych: Wskaźnik WindGust dość często ląduje w żółtej strefie. Mnie w każdym bądź razie nie chce się czekać - w 22:30 wylogowuję się z systemu.
Na obserwacje wychodzę z Celestronem. Niestety, Jowisz jest tak rozmyty, że nie jestem w stanie dostrzec, czy w jego poświacie jest schowana Europa czy też nie. Około 23:15 wracam na moment do domu.
Wychodzę znowu, tym razem zaopatrzony w Spicę. Jest sąsiad z pieskiem - nie mam specjalnie ochoty na nocne rozmowy - zwłaszcza że widząc mnie ze statywem mógłby być nadto ciekawy. Dlatego profilaktycznie obieram przeciwny kierunek. Po jakichś piętnastu minutach włóczenia się po chaszczach okolicznego parku udaje mi się znaleźć miejsce, skąd skąd widać względnie Jowisza. Rozkładam lunetkę i w końcu udaje mi się dostrzec podobny widok do tego z grafik na początku posta. Cztery księżyce - przy czym Europa bardzo słabiutko widoczna. Wracam do domu mniej więcej około północy.
Pora na podsumowanie. Nie udało mi się zaobserwować Sloohem Jowisza, więc na wszelki odnotowuję sobie lokalizacje zdjęć z forum: galeria użytkownika Orion 1958, wątek Jupiter with moon shadow and impact site, Io transit, GRS animation, two moons and GRS. Dają one obraz tego, co Slooh potrafi. Odświeżyłem sobie również znajomość serwisu ASP: Slooh for Schools. To właśnie ze znajdujących się tam materiałów skompilowałem poniższą grafikę:Składa się ona z reprodukcji jednej z kart PDF-u In The Footsteps of Galileo - Observing the Moons of Jupiter do której dokleiłem reprodukcję galileuszowych notatek z prezentacji Moons of Jupiter PowerPoint Slides.